Nie byłoby zwycięstwa nad reprezentacją Niemiec, gdyby nie świetna postawa Wojciecha Szczęsnego. Ostatnie kilka miesięcy w wykonaniu 33-letniego bramkarza są wybitnie udane, co potwierdził nie tylko w piątkowym meczu, ale także w zeszłorocznych mistrzostwach świata w Katarze.
Jan Tomaszewski zauważa, że wystrzał formy Szczęsnego miał miejsce chwilę po tym, gdy reprezentacyjną karierę zakończył Łukasz Fabiański. To jego zdaniem miało pozytywny wpływ na dyspozycję bramkarza Juventusu FC.
Tomaszewski przy okazji wbił szpilę tym, którzy skreślili już Szczęsnego. - Wojtek jest światowej klasy bramkarzem. Zwracam się do wielkich znawców, wybitnych ludzi, którzy nie mają pojęcia o piłce. Mówiłem wam, że bramkarz może być tylko jeden. Tak było w każdej drużynie, a u nas była rotacja i wychodziło na to, że nie mieliśmy ani jednego bramkarza - powiedział Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem".
- Odkąd Wojtek zaczął grać w każdym meczu jest po prostu kapitalny. Panowie, schowajcie te swoje wypociny, bo nigdy nie byliście w szatni zawodowego zespołu i nie wiecie, na czym to polega. Mam nadzieję, że w końcu to zrozumieliście i dacie Wojtkowi spokój - dodawał 75-latek.
ZOBACZ WIDEO: Duże zainteresowanie polskim trenerem. "Większe niż sądziłem"
Tomaszewski odniósł się także do głosów ekspertów, którzy nie do końca byli przekonani do tego, że powołania do kadry otrzymali piłkarze niegrający systematycznie w swoich klubach.
- "Wielcy" eksperci bredzą coś o cyklach meczowych, o tym, że zawodnik nie gra. Ja ciągle powtarzam, że liczy się cykl treningowy. Jeśli Kiwior, Bereszyński zostali przetransferowani do Arsenalu i Napoli, to znaczy, że trenerzy tamtych drużyn widzą w nich potencjał. Oni trenują i w każdej chwili mogą wejść do zespołu. A nasi fachowcy narzekali, że oni przecież nie grają w meczach - kontynuuje.
Były reprezentant Polski posłużył się również porównaniem do znanej postaci w środowisku piłkarskim. Tomaszewski przytoczył osobę Ole Gunnara Solskjaera z czasów końcówki jego kariery.
- Solskjaer wchodził pod koniec meczów i nie było żadnego idioty, który zastanawiałby się, dlaczego on gra w reprezentacji. Za bardzo na futbolu się nie znacie i mam nadzieję, że to się skończy. Jeśli zawodnik nie trenuje, to rzeczywiście jego gra w reprezentacji stoi pod znakiem zapytania. Natomiast jeśli normalnie trenuje, to może wejść w każdej chwili - zakończył Jan Tomaszewski.
Zobacz także:
"Mieliśmy dużo szczęścia"
Santos zdradził, co powiedział "Kubie"