Przed rozpoczęciem meczu Mołdawia - Polska mało kto brał chyba pod uwagę, że Biało-Czerwoni mogą w Kiszyniowie stracić punkty. A po pierwszej połowie, kiedy podopieczni Fernando Santosa prowadzili 2:0, takiego scenariusza nie przewidywał nikt.
Tymczasem w drugich 45 minutach wydarzyły się rzeczy, które nie miały prawa się wydarzyć. Już na początku drugiej odsłony gospodarze strzelili bramkę kontaktową. Pół godziny później doprowadzili do wyrównania, a w końcówce przeważyli szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W ten sposób Mołdawia wygrała pierwsze spotkanie o punkty od czterech lat. Po meczu fala krytyki spadła między innymi na pomocnika SSC Napoli Piotra Zielińskiego, który zagrał kolejny słabszy mecz w kadrze.
ZOBACZ WIDEO: Co on zrobił?! Bramkarz kompletnie się tego nie spodziewał
[b]
[/b]
- Pierwsza połowa? Zagraliśmy jak Niemcy z nami. Brawo! Nie wykorzystaliśmy jeszcze dwóch sytuacji. To, co się stało w drugiej połowie… Winię trzech zawodników indywidualnie za to. Zieliński. Kiedy zagrał dobry mecz w kadrze? To nie była tragiczna strata, to była asysta. Trzeba zastanowić się nad dalszą grą tego zawodnika - tłumaczy dla "Super Expressu" Jan Tomaszewski. Pozostała dwójka, która wypadła blado w oczach legendy polskiej piłki to Tomasz Kędziora i Jakub Kamiński.
Były reprezentant Polski za porażkę nie wini selekcjonera Fernando Santosa tylko samych piłkarzy, którzy we wtorkowym meczu popełniali dziecinne błędy.
- Zwycięstwo Mołdawii otworzył Zieliński. Trzeba eksponować te błędy. To, co oni zagrali, to jest kryminał! Nawet Santos nie mógł tego przewidzieć… Trener rywali nie mógł się tego spodziewać! Coś nieprawdopodobnego. Drugą połowę można podsumować po francusku "Żenua" - mówi wprost Tomaszewski.
Biało-Czerwoni po trzech meczach eliminacyjnych mają tylko trzy punkty. W tabeli zajmują czwarte miejsce, wyprzedzając jedynie... Wyspy Owcze. Kolejny mecz eliminacyjny Polacy rozegrają dopiero 7 września. Na PGE Narodowym podejmować będą Wyspy Owcze.
Zobacz także:
Mateusz Borek był wstrząśnięty. "Czesław Michniewicz miał rację"
"To ja obudziłem zespół Mołdawii". Samokrytyka Piotra Zielińskiego