Fernando Santos zostaje na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. To najważniejsza informacja po środowym spotkania Portugalczyka z Cezarym Kuleszą.
– Tak, Santos zostaje. A kto mówił, że miało być inaczej? Porozmawialiśmy 1,5 godziny, ale o szczegółach nie chcę mówić. Niech to zostanie naszą wewnętrzną sprawą w związku – powiedział WP SportoweFakty prezes PZPN.
Spotkanie zaczęło się około 12:00, a skończyło przed 14:00. Z naszych informacji wynika, że mimo wielkiego rozczarowania rezultatem, rozmowa przebiegała w bardzo spokojnej atmosferze.
Santos wpadł w ogień krytyki, choć nie tylko on, ale i cała kadra, po blamażu z Mołdawią (2:3), gdzie Polska przegrała wygrany już praktycznie mecz. To właśnie rozwścieczyło Kuleszę i niektórzy wieszczyli wręcz, że środa będzie dla selekcjonera bardzo gorąca.
Santos ma o czym myśleć
Jak się jednak okazuje, nie na tyle gorąca, aby trener stracił pracę. Jeszcze dziś Santos wróci do Portugalii, ale ma nad czym myśleć. To, że nie stracił stanowiska dziś, nie oznacza, że wszyscy są w PZPN i wokół związku z jego pracy zadowoleni. Jest wręcz przeciwnie.
A wracając do samego spotkania. Słowa Kuleszy, w najważniejszej kwestii, czyli przyszłości selekcjonera, potwierdził menedżer kadry Jakub Kwiatkowski. - Trener ma cel do wykonania i ten cel jest wciąż realny. Eliminacje się jeszcze nie skończyły, cały czas wierzymy, że uda się zrealizować zadanie, czyli awansować do finałów EURO - powiedział nam Kwiatkowski.
Zdarzały się już trudne momenty
- W naszej piłkarskiej historii zdarzały się już trudne momenty, ale działając razem, potrafiliśmy sobie z nimi poradzić. Choć oczywiście, rozczarowanie wynikiem ostatniego meczu jest ogromne u nas wszystkich. A co do samego spotkania, to nie było niczym nadzwyczajnym. Przebywając w Polsce, trener Santos jest codziennie w swoim biurze w PZPN, więc często spotyka prezesa. W środę podsumowano po prostu pierwszą część eliminacji ze szczególnym uwzględnieniem ostatniego meczu. Pracujemy dalej - zakończył Kwiatkowski.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Tłum w Mołdawii czekał na Lewandowskiego. Tak zareagował Robert
Lato mocno po blamażu z Mołdawią