[tag=5990]
Radosław Kałużny[/tag] dużą część kariery spędził za naszą zachodnią granicą, gdzie bronił barw Energie Cottbus, Bayeru 04 Leverkusen, Rot Weiss Essen czy LR Ahlen. Były pomocnik nie może dobrze wspominać swojego pobytu w drużynie "Aptekarzy", w której przez dwa lata zagrał zaledwie 12 razy na boiskach Bundesligi.
Właśnie w Leverkusen 41-krotny reprezentant kraju współpracował z Thomasem Hoersterem. Pomiędzy trenerem a piłkarzem panowała niezwykle napięta atmosfera. Po latach Polak udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu" i przyznał, że znienawidził szkoleniowca.
- Miałem z tym wyjątkowym dziadem do czynienia. Dostał w gębę od Polaka zajmującego się pielęgnowaniem murawy na boiskach Bayeru. Burknął do naszego rodaka, choć ten sumiennie pracował. No i trener wrócił do domu z obitą mordą - zaznaczył.
Kałużnemu puściły nerwy, gdy przed jednym ze spotkań Hoerster odesłał go na trybuny. Mało zabrakło, żeby doszło do rękoczynów. Reprezentant Niemiec widział, co się święci, dlatego powstrzymał kolegę z szatni.
Były zawodnik Bayeru zazwyczaj nie gryzie się w język i podobnie było tym razem: - Ten facio był wyraźnie uprzedzony do Polaków. Raz miałem już zaciśniętą pięść, byłem gotów wypłacić mu bombę i zapewne z hukiem zakończyć swój pobyt w Bayerze. W ostatniej chwili Oliver Neuville mnie powstrzymał. "Zostaw Radek, zostaw..." - wyszeptał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ cudne uderzenie. Ręce same składają się do braw
Czytaj więcej:
Bardzo trudna sytuacja Modera. "Konkurencja dla niego jest ogromna"
Arabowie kuszą gwiazdę Bayernu. Są szczegóły oferty