"W czasie powrotu z Kiszyniowa piłkarze byli zniesmaczeni zachowaniem niektórych gości zaproszonych przez PZPN. Pijanych i zaczepiających naszych kadrowiczów" - pisze Łukasz Olkowicz w "Przeglądzie Sportowym Onecie".
Przedstawiciele sponsorów reprezentacji Polski z przerażeniem obserwowali sceny, które rozgrywały się w trakcie lotu z Mołdawii po przegranym 20 czerwca przez Biało-Czerwonych (2:3) pojedynku w eliminacjach Euro 2024.
Jak podkreśla Olkowicz, atmosfera w samolocie była fatalna. Piłkarze Fernando Santosa skompromitowali się na boisku i mieli tego świadomość. Trudno jednak wytłumaczyć zachowanie osób zaproszonych przez PZPN.
Jednym z nich był Paweł Jóźwiak, prezes Fight Exclusive Night, któremu towarzyszyła partnerka. - Kiedy przychodzili obok piłkarzy, nagle stanęli między ich siedzeniami i zaczęli się... namiętnie całować. Ale tak, że zawodnicy odwracali głowy z zażenowania, co się obok nich odbywa - zdradził anonimowo jeden z uczestników powrotu kadry z Kiszyniowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak strzela 15-letni Argentyńczyk. Ręce same składają się do braw!
- Nie dość, że piłkarze byli wkur... po porażce, to jeszcze czuli się jak miś na Krupówkach - dodał rozmówca "Przeglądu Sportowego Onet".
Wcześniej, za rządów prezesa Zbigniewa Bońska i selekcjonera Adama Nawałki, taka sytuacja była niedopuszczalna, ale teraz - jak ustalił Olkowicz - kadrowicze... "robili jako dodatek do wesoło bawiącego się towarzystwa oficjeli".
A na tym afery się nie kończą, bo Kiszyniów to podobno nic w porównaniu z tym, co działo się w marcu 2023 po powrocie z Pragi, gdzie Polacy przegrali z Czechami (1:3).
Zobacz:
Marek Koźmiński o aferach w PZPN. "To się w głowie nie mieści!"
Stasiak ważniejszy niż Żmuda? Wybitny reprezentant zbulwersowany