Afera w kadrze. Stanowcza odpowiedź lekarza. "Idziemy do prokuratury"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak

- To nie ja oszukałem, a sam zostałem oszukany. Oddajemy sprawę do prokuratury - doktor reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski odpowiada na zarzuty oszukania braci Krychowiaków, z którymi prowadzi klinikę medyczną.

Lekarz polskiej kadry opowiada o konflikcie z Grzegorzem i Krzysztofem Krychowiakami. Jak się okazuje, spór trwa od wiosny zeszłego roku. - Wszystko zaczęło się od momentu, gdy nie mogłem otrzymać dostępu do pełnej dokumentacji firmy. Chciałem sprawdzić kilka rzeczy, bo pewne sprawy zaczęły budzić moje wątpliwości - mówi.

- Wystąpiłem o dokumenty swojej spółki i spotkałem się z odmową Krzysztofa Krychowiaka. Do dziś nie dostałem pełnej dokumentacji. Ostatnia odpowiedź brzmiała: obecnie jest okres urlopowy - tłumaczy Jacek Jaroszewski.

Doktor reprezentacji zwołał w poniedziałek spotkanie z grupą dziennikarzy po to, by poinformować media o szczegółach sporu. Jaroszewski czuje się "brutalnie zaatakowany medialnie" po artykule, który ukazał się w "Onecie".

Stanowcza reakcja lekarza

Chodzi o tekst Janusza Schwertnera i szczegóły wspólnej inwestycji piłkarza i doktora. Na początku 2022 roku Grzegorz Krychowiak przekazał, że wspólnie z Jackiem Jaroszewskim i Pawłem Bambrem (również członkiem sztabu medycznego reprezentacji) otworzyli centrum medyczne MedKlinika. Po jakimś czasie Jaroszewski i Bamber otworzyli spółkę-córkę, mniejszą klinikę, należącą jednak w 60 procentach do braci Krychowiaków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła plus precyzja! Cudowny gol 19-latka

Obie strony zarzucały sobie niedotrzymywanie umów. W Onecie czytamy wersję pełnomocnika piłkarza. - To była zaplanowana z premedytacją akcja, która miała na celu pozbawić Grzegorza Krychowiaka kontroli nad spółką, a tym samym pozbawić go zysków z inwestycji w klinikę oraz utrudnić dochodzenie zwrotu udzielonych przez niego pożyczek - to słowa mecenasa Marcina Witkowskiego cytowane przez Onet.

Jaroszewski się broni: - Założyłem spółkę-córkę zgodnie z przepisami, które tworzyli prawnicy braci Krychowiaków i nasz prawnik. Nie mogłem okraść ich na żadną sumę, ponieważ kwoty, które bracia włożyli w klinikę to pożyczki z oprocentowaniem. Wartość spółki jest zerowa, klinika nie dysponuje majątkiem, a przynosi straty. Oni nadal mają większość udziałów. To ja wziąłem na siebie zobowiązania spółki, czyli milionowy dług.

- Pod koniec zeszłego roku chciałem się porozumieć. Powiedziałem: uregulujemy wszystkie sprawy - nieprawidłowości, przestępstwa i wszystkie nieczyste sprawy. Idźmy dalej. Zostałem odesłany na drzewo przez Krzysztofa Krychowiaka - kontynuuje Jaroszewski.

- Ta sprawa poszła za daleko, pojawiło się wiele sytuacji nieodwracalnych, dlatego oddamy sprawę do prokuratury - mówi doktor.

Pomyłka o 2 miliony?

Przedstawiciel Jaroszewskiego wyjaśnia sprawę, podając konkretne cyfry. - Bracia Krychowiakowie zadeklarowali, że włożą w inwestycję 3 miliony złotych na zasadzie pożyczki. Po audycie finansowym wykazali, że zainwestowali w klinikę 4,5 mln zł. Z kolei nasz audyt wykazał co innego. Okazało się, że w rzeczywistości włożyli 2,6 mln zł - tłumaczy Rafał Szczechowiak, doradca finansowy reprezentujący doktora.

Jak dodaje Szczechowski, zgodnie z postanowieniami umowy, po przekroczeniu 3 milionów złotych inwestycji, Jacek Jaroszewski musiał dopłacić z własnych funduszów konkretną kwotę.

- Zażądaliśmy od braci Krychowiaków zwrotu w wysokości 600 tysięcy złotych. Pieniądze do dziś nie zostały zwrócone Jackowi Jaroszewskiemu - dodaje Szczechowiak.

Co ciekawe, według relacji Szczechowiaka, Krzysztof Krychowiak zaakceptował poprawiony audyt na kwotę o dwa miliony niższą. - Od razu uznał nasze wyliczenia i obiecał oddać pieniądze - mówi Szczechowiak.

Jaroszewski tłumaczy, dlaczego zdecydował się założyć spółkę-córkę. - Założyliśmy, że zrobimy coś wstępnego w czasie, gdy będzie powstawał szpital. W międzyczasie zapadła decyzja, że nie będzie szpitala, dlatego z Pawłem Bambrem uznaliśmy, że może spółkę-córkę poprowadzimy sami. Chciałem zrobić coś własnego, a nie być czyimś niewolnikiem przez następne lata. Druga strona się na to nie zgodziła i my tę decyzję zaakceptowaliśmy. To nie doprowadziło jeszcze do zgrzytu - mówi doktor.

- Włożyliśmy z Pawłem Bambrem półtora miliona złotych w tę inwestycję, ogromne starania plus nasz wizerunek. Ściągnąłem najlepszych ludzi, diagnostów, rehabilitantów. Gdyby nie to, pewnie zostawilibyśmy tę sprawę, machnąłbym ręką - tłumaczy.

Do lutego 2024 roku Jaroszewski musi spłacić Krychowiakom 4,4 miliony złotych pożyczki.

"Dobra znajomość"

Doktor opowiada o prywatnych relacjach z Grzegorzem Krychowiakiem, z którym od lat współpracuje w reprezentacji Polski. - Znamy się od czasów Leo Beenhakkera. To dobra znajomość - mówi.

- Rozmawialiśmy o tej sprawie kilka razy. Grzegorz zapewniał, że będzie OK, że wyjaśnimy niedociągnięcia. Miał wgląd do wszystkich wymienianych maili, był podłączony pod konwersację. Nie reagował osobiście, dlatego nie mogę określić jego roli w tym sporze. Zawsze podkreślał, że ma zaufanie do brata - opowiada Jaroszewski.

Doktor poinformował o całej sprawie prezesa PZPN Cezarego Kuleszę na początku tego roku. Kilka tygodni temu, za pośrednictwem Grzegorza Mielcarskiego wprowadził w temat także selekcjonera Fernando Santosa.

- Selekcjoner na razie tego nie komentował. Prezes powiedział, że w przypadku powołania Grzegorza do reprezentacji będzie reagował - tłumaczy Jaroszewski.

Sprawa dla prokuratury

Doktor mówi też, że potrafi oddzielić emocje od pracy. - Tak było przecież w Katarze. Konflikt trwał podczas trwania mundialu, a my nie zamieniliśmy na ten temat nawet słowa z Grzegorzem. Podeszliśmy to tego profesjonalnie - tłumaczy. - Kadra jest dla mnie najważniejsza. Przyjmę każdą decyzję - zapewnia lekarz.

- Początkowo chciałem mediacji, polubownego załatwienia sprawy i to nie za pośrednictwem mediów. To nie ja oszukałem, a sam zostałem oszukany. Oddajemy sprawę do prokuratury. Teraz pół Polski myśli, że jestem oszustem - kończy doktor.

Po konferencji podejmujemy próby kontaktu z drugą stroną konfliktu - braćmi Krychowiakami.

[url=/pilka-nozna/1070607/tomasz-hajto-zaskakuje-to-zrobi-z-pieniedzmi-za-walke-w-mma]Tomasz Hajto zaskakuje. To zrobi z pieniędzmi za walkę w MMA

[/url]Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Komentarze (23)
avatar
Cąber
18.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Widzę, że w tej reprezentacji to same przekręty grają. Niewyjaśniona sprawa i jeszcze bez wyroku drewniaka reprezentacyjnego nieudacznika i teraz Krychowiak. Jestem ciekaw jak to się wszystko s Czytaj całość
avatar
gardener
18.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jest właśnie symbol polskiej reprezentacji. Interesy, wałki i przekręty a piłka nożna na 3-m planie 
avatar
Ksawery Darnowski
18.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
"Nie mogłem ich okraść ponieważ kwoty, które włożyli to pożyczki z oprocentowaniem". Aha, czyli jak ukradniesz pieniądze pożyczone, to jest OK. 
avatar
roch10
18.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Kiedy na swiatlo dzienne wyjda lewe interesy p.Lewego? 
avatar
Antonio Koziobrody
18.07.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Fajnie w tej reprezentacji hmm..Spotkania biznesowe!!! A pogonić, to towarzystwo wzajemnej adoracji!!! Dać szansę mlodym ambitnym !Sorki ale z Mołdawia wygra Repra u 23.!