Wyjazdowy mecz do Mołdawii w ramach eliminacji do Euro 2024 okazał się fatalny dla reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni przegrali 2:3 i znaleźli się w ogniu krótki. Potem było jeszcze gorzej, ponieważ Wirtualna Polska ujawniła, że na trybunach w Kiszyniowie pojawił się Mirosław Stasiak. To były działacz, który swego czasu został skazany w aferze korupcyjnej (więcej tutaj).
Wokół PZPN znów wybuchła kolejna burza. Ostatecznie odpowiedzialność za obecność Stasiaka w Kiszyniowie wzięła na siebie firma Inszury.pl. Prezes i współwłaściciel spółki Polskie Media Ubezpieczeniowe, wydawcy tego serwisu, postanowił przerwać milczenie i w rozmowie z portalem sport.pl opowiedzieć o kulisach tego zdarzenia.
- To było tak, że ktoś - ja wiem, kto, ale proszę mi wybaczyć, że nie będę ujawniał personaliów tej osoby - dostał od nas dwa bilety. I to właśnie ta osoba zaprosiła pana Stasiaka na wyjazd i mecz do Mołdawii - powiedział Grzegorz Krupa.
Prezes Krupa stwierdził, że nigdy nie widział na oczy Stasiaka. On sam zresztą nie był obecny w Kiszyniowie. - Nawet gdybym go poznał, to i tak pewnie nie skojarzyłbym, że miał on wcześniej jakieś problemy z prawem i korupcyjne zarzuty. Ale powtarzam: nie znam tego pana.
W opinii publicznej i tak panuje pogląd, że to prezes PZPN, Cezary Kulesza, zaprosił Stasiaka na mecz do Mołdawii, choć to Inszury.pl przyznało się do błędu. - Ktoś od nas przekazał bilet panu Stasiakowi, a my tego nie zweryfikowaliśmy. Na przyszłość już będziemy mądrzejsi i będziemy weryfikować takie rzeczy - przyznał Krupa.
W ramach eliminacji do Euro 2024 Polska wywalczyła jak na razie tylko trzy punkty, bowiem odniosła jedno zwycięstwo i doznała dwóch porażek. Biało-Czerwoni plasują się na czwartej pozycji w tabeli grupy E.
Czytaj także:
Trzy gole w meczu Legii. Wszystkie zdobył jeden piłkarz
Gol debiutanta na otwarcie PKO Ekstraklasy. Pucharowicz zdobył pierwsze punkty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny