Trzy gole w meczu Legii. Wszystkie zdobył jeden piłkarz

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomas Pekhart

Legia urządziła pokaz siły w pierwszym meczu nowego sezonu Ekstraklasy. Wicemistrz kraju pokonał u siebie ŁKS 3:0, a wszystkie bramki zdobył jeden napastnik.

Wprawdzie pierwsza bramka tego sezonu padła dwie godziny wcześniej w Grodzisku Wielkopolskim w starciu Warty z Pogonią, to na mecz w Warszawie czekała większość odliczających do startu rozgrywek kibiców. W Warszawie Legia, czyli kandydat do mistrzostwa, zmierzyła się z wracającym do ligi ŁKS-em i to tu miało odbyć się pierwsze emocjonujące widowisko nowej kampanii.

ŁKS ostrzył sobie zęby na pierwszą kolejkę z potentatem, w końcu wygrał I ligę ze sporą przewagą, a trener Kazimierz Moskal mówił o pokazaniu odwagi w Warszawie. I choć nie liczył na to, że zdominuje Legię, to przez długi czas poza bramkarzem Aleksandrem Bobkiem nikt inny z jego piłkarzy nie błyszczał. Tegoroczny maturzysta, który choć oblał egzamin z matematyki, to pięknie przywitał się z Ekstraklasą. W 34. minucie obronił szósty już rzut karny w ŁKS-ie, ale pierwszy wykonany przez kapitana Legii, Josue.

Kibice wybaczyli to Portugalczykowi i zaraz po tym skandowali jego nazwisko. Przebaczyć było mu tym łatwiej, bo Legia i tak od dziewięciu minut miała już prowadzenie. Obrońców gości pogrążył duet Paweł Wszołek - Tomas Pekhart. Polak dośrodkował z prawej strony, a Czech od razu uderzył prawą nogą. Piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od obrońcy i zmyliła Bobka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!

Do przerwy ŁKS walił głową w mur, a w drugiej połowie miał świetną okazję do wyrównania. W 51. minucie nowy napastnik, Kay Tejan, Holender ściągnięty z II-ligowego TOP Oss wyszedł sam na sam z bramkarzem Legii, oddał strzał, ale piłka odbiła się od słupka.

Chwilę po tym z natarciem ruszyli gospodarze. Atakowali, aż prowadzenie podwyższyli po akcji z lewego skrzydła. Winy odkupił Josue, który dośrodkował do Wszołka, a ten głową zgrał do Pekharta. Tak napastnik strzelił drugiego gola.

Chwilę później miał już trzeciego. Piłkę na własnej połowie przejął Bartosz Slisz i po długim rajdzie dograł do napastnika. Pekhart huknął z lewej strony pola karnego i kolejny raz zaskoczył bramkarza ŁKS-u. Nowy sezon, ale ci sami ludzie decydują o bramkach Legii.

Czech pokazał ściągniętemu z Jagiellonii Marcowi Gualowi, że za darmo nie odda miejsca rywalowi. Nawet jak ten jest królem strzelców zeszłego sezonu. Hiszpan wszedł w drugiej połowie, ale był w cieniu świetnie grającego Pekharta. Z lepszej strony pokazał się obrońca ściągnięty z Crvenej Zvezdy, Radovan Pankov. Serb może być świetnym następcą Maika Nawrockiego, który - jak potwierdził trener Kosta Runjaić - może odejść jeszcze tego lata.

Z przyzwoitej strony pokazali się też ściągnięty z Rakowa Patryk Kun i wyciągnięty z ekipy U-21 Watfordu Juergen Eltim. To po zagraniu Kolumbijczyka w pierwszej połowie piłkę ręką dotknął Engjell Hoti i wywalczył rzut karny.

- W nowych rozgrywkach chodzi o to, by potwierdzić dyspozycję z minionych miesięcy, grać stabilniej, konsekwentniej oraz częściej dominować zwłaszcza u siebie - zapowiadał przed startem sezonu Runjaić. Pierwsza kolejka potwierdziła jego przewidywania. Legia po wakacjach znowu dominuje u siebie, a pierwszego rywala pokonała podobnymi środkami, którymi imponowała w zeszłym sezonie.

Już w czwartek wicemistrz Polski zadebiutuje w tegorocznych eliminacjach Ligi Konferencji. W Kazachstanie zmierzy się z ekipą Ordabasy.

ŁKS choć powtórnie przywitał się z Ekstraklasą w emocjonujących okolicznościach, to wróci do siebie bez punktów. Większe szanse na premierowe punkty będzie miał za tydzień, kiedy zmierzy się na Śląsku z drugim beniaminkiem, Ruchem Chorzów.

Legia Warszawa - ŁKS 3:0 (1:0)
1:0 - Pekhart 25'
2:0 - Pekhart 56'
3:0 - Pekhart 68'
Legia:

Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz (81. Filip Rejczyk), Juergen Elitim (61. Marc Gual), Patryk Kun - Josue (73. Jurgen Celhaka), Tomas Pekhart (81. Blaz Kramer), Ernest Muci (73. Maciej Rosołek).

ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Piotr Głowacki - Dani Ramirez (79. Mieszko Lorenc), Michał Mokrzycki, Engjell Hoti (63. Jakub Letniowski) - Pirulo (82. Maciej Śliwa), Kay Tejan (79. Piotr Janczukowicz), Bartosz Szeliga (63. Kelehukwu Ibe-Torti).

Żółte kartki: brak.

Sędziował: Karol Arys (Szczecin).

Widzów: 26584.

Czytaj też:
Gol debiutanta na otwarcie PKO Ekstraklasy. Pucharowicz zdobył pierwsze punkty
"Nie wolno było go skreślać". Co za słowa o karierze Błaszczykowskiego

Komentarze (16)
avatar
Hey.ho.lets.go
23.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaka liga takie gwiazdy... 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ale nas stać nas na zmarnowanie Guala HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAA 
avatar
Franczeska and kale-sons
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
My z legujki to nie zmarnujemy Guala, bo mamy gwiazdy same i Beekharda 
avatar
Franczeska and kale-sons
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
My z legujki wcale nie zmarnujemy Guala, bo my go wzieli z Jagielloni po to żeby zmarnować, Beekhard strzelił 3 gole i teraz czas na urlop/kontuzje niby :) 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
22.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Może chusteczkę, Tomuś?