Przed sezonem w Chorzowie było sporo niepewności. Wszak po trzech awansach z rzędu Ruch wracał do ligowej elity. Słaba postawa w Lubinie i porażka z KGHM Zagłębiem zaniepokoiła kibiców. Na stadionie Miedziowych wielu nie poznawało podopiecznych Jarosława Skrobacza. - Na Zagłębiu byliśmy trochę wystraszeni - przyznał po piątkowej potyczce, w rozmowie z Ruch TV, napastnik Daniel Szczepan.
Pięć dni po spotkaniu w Lubinie, w Gliwicach zobaczyliśmy taki Ruch, jaki kibice znali z gry w Fortuna I lidze. Niesiony przez komplet fanów chorzowski zespół pokonał ŁKS Łódź 2:0.
Jarosław Skrobacz wrócił do ustawienia, w jakim Ruch występował w I lidze, ale także na trzecim poziomie. Powrót do gry trójką obrońców i wahadłowymi wspierającymi obronę okazał się skuteczny na ŁKS, który w Fortuna I lidze Niebiescy nie potrafili pokonać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a
Opiekun chorzowskiej drużyny zmienił także zestawienie linii defensywnej. Na ławce zasiadł Paweł Baranowski, a do środka defensywy z lewej strony przesunięty został Maciej Sadlok, to był strzał w dziesiątkę. Doświadczony obrońca rządził i i dzielił w defensywie.
Do kolejnych zmian doszło w linii pomocy. W dniu meczu zachorował Patryk Sikora i dołączył do niezdolnych do gry Jana Sedlaka i kapitana Tomasza Foszmańczyka. Dość nieoczekiwanie miejsce w jedenastce znalazł się Szymon Szymański i okazał się jednym z najlepszych zawodników Niebieskich.
Piłkarz do Ruchu przyszedł latem ze Skry Częstochowa, ale kontrakt z klubem podpisał jeszcze zimą. Częstochowianie jednak nie zgodzili się na transfer piłkarza przed rundą wiosenną i w efekcie Szymański na Cichej pojawił się po awansie. Wydawało się, że o miejsce w składzie będzie mu ciężko, a tymczasem może być jednym z odkryć rundy. Zresztą podobnie jak Kacper Michalski, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Na drugim skrzydle pewne miejsce ma młodzieżowiec Tomasz Wójtowicz. Zawodnik, który z Ruchem zaliczył trzy awanse, w PKO Ekstraklasie jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości, ale można się spodziewać, że wkrótce i o tym zawodniku będzie głośno.
Jak na razie eksperci zafascynowani są, cytowanym na początku, Danielem Szczepanem. Napastnik kilka lat temu starał się pokazać w lidze w Śląsku Wrocław. Nie wyszło. Minęło kilka lat i "Szczepek" ze swoim ukochanym Ruchem awansował do PKO Ekstraklasy.
W niej pokazuje dokładnie to, co w dwóch poprzednich latach, kiedy jego postawa w ofensywie, ale także w defensywie była nie do przecenienia. Co ciekawie, Szczepan znany z ostrej gry, w dwóch pierwszych meczach nie otrzymał jeszcze kartki, gdzie w poprzednich sezonach sędziowie szybko temperowali walecznego zawodnika.
Napastnik Ruchu miał udział we wszystkich trzech bramkach zdobywanych przez drużynę w sezonie. Wciąż czeka na swoje premierowe trafienie w lidze.
Po 2. kolejce chorzowianie są chwaleni, ale nie można zapominać, że drużyna wciąż ma swoje problemy. Bramkarz Jakub Bielecki w piątek był pewny na linii, ale na przedpolu brakowało mu wyczucia. Ten element na pewno musi poprawić.
Przez kilka minut meczu z ŁKS-em Ruch ponownie się cofnął i panicznie bronił prowadzenia. Drużynie udało się wyjść z opresji i oddalić grę od własnej bramki. Kiedy sytuacja powtórzyła się po godzinie meczu, Jarosław Skrobacz natychmiast zareagował zmianami i sytuacja na boisku zmieniła się.
W piątek Niebieskim brakowało zimnej krwi. Gdyby w kontrach zawodnicy Ruchu wykazali więcej spokoju, to mogli wygrać dużo wyżej.
W kolejną niedzielę przed chorzowianami trudny test. Wyjazdowa potyczka w Warszawie z Legią. Przy Łazienkowskiej nieobliczalny Ruch nie ma nic do stracenia, ale meczu nie może przed pierwszym gwizdkiem przegrać w głowie.
Czytaj także:
Kazimierz Moskal po porażce z Ruchem Chorzów: To był klucz
Trener Ruchu Chorzów jasno. "To był nasz zły moment"