Jak poinformowała "Marca", sąd w Barcelonie zamknął śledztwo przeciwko Daniemu Alvesowi. Zebrany materiał ma świadczyć o tym, że piłkarz mógł dopuścić się napaści seksualnej na 23-letnią kobietę, 31 grudnia 2022 roku w klubie Sutton.
Wobec tego, jasne już jest, że Brazylijczyk stanie przed sądem w Hiszpanii. Wcześniej jednak, 3 sierpnia, zostanie przesłuchany, co jest wstępnym postępowaniem po oficjalnym wniesieniu oskarżenia. Byłemu piłkarzowi m.in. FC Barcelony grozi nawet do 10 lat więzienia.
Dodatkowo, jeżeli Alves zostanie skazany, będzie musiał wypłacić ofierze 150 tysięcy euro zadośćuczynienia za straty moralne i psychiczne. Adwokat Brazylijczyka zamierza odwoływać się od tej decyzji już podczas jego przesłuchania na początku nadchodzącego miesiąca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ petarda! Zrobiła to niczym Messi
Sprawa dopiero teraz nabiera rozpędu, bo domniemanie poszkodowana kobieta została przebadana psychologicznie w Wydziale Psychologii Instytutu Medycyny Prawnej i Nauk Sądowych Katalonii i czekano na wyniki tych badań. Przeprowadzono je po to, by obiektywnie ocenić czy poniosła ona jakiekolwiek szkody lub następstwa po rzekomej napaści.
Przypomnijmy, że Dani Alves został aresztowany po tym, jak zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na tle seksualnym złożyła 23-latka. Według jej relacji, piłkarz zachowywał się wobec niej niestosownie już w trakcie tańca. - Od tyłu wziął moją rękę i położył ją na swoim penisie, a ja ją zabrałam. Zrobił to dwa razy, za drugim razem z wielką siłą i znowu ją cofnęłam. Zniesmaczyło mnie to - cytuje słowa kobiety "Marca".
Później Alves i domniemana ofiara mieli spotkać się w łazience, gdzie miało dojść do gwałtu. Piłkarz z kolei kilkukrotnie zmieniał zeznania, a na koniec miał przyznać, że doszło pomiędzy nimi do zbliżenia, jednak za obopólną zgodą.
Czytaj również:
Jest oskarżony o gwałt. Słowa żony nie pozostawiają wątpliwości
"Byłem w życiu w gorszych miejscach". Zaskakujące, co chce zrobić Alves