Po losowaniu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy Lech Poznań miał powody do zadowolenia. Trafił bowiem na litewski Żalgiris Kowno i z automatu stał się zdecydowanym faworytem tego dwumeczu.
Mimo znakomitej pierwszej połowy w Poznaniu (3:0), w drugiej Żalgiris zdobył bramkę i ostatecznie przegrał 1:3. Tym samym wciąż miał nadzieje na odwrócenie losów tego pojedynku na własnym boisku.
W Kownie zameldowała się spora grupa kibiców Kolejorza. Według informacji litewskiego portalu 15min.lt, było ich około 1200-1400. Ci zdecydowali się zorganizować przemarsz w zwartej grupie prosto na stadion.
"Burzliwy pochód" - tak nazwali przejście kibiców Lecha na stadion Litwini, mając do tego jeden powód.
W pewnym momencie doszło do incydentu, o którym na Litwie jest głośno. "Kilku fanów poznańskiej drużyny było bardzo niezadowolonych z uwagi na jednego z operatorów telewizyjnych. Na szczęście kopnięcie mężczyzny, który rejestrował chód, nie było celne, ale nie udało się uniknąć korekty rękoma" - czytamy na 15min.lt.
Według informacji z litewskiego portalu, incydent został szybko stłumiony przez policję. Ta pojechała nawet na mecz do Poznania, by przygotować się na przyjazd kibiców Kolejorza do ich miasta.
Przeczytaj także:
Z kim i kiedy Lech Poznań zagra w III rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a