Komplet polskich drużyn awansował do kolejnej rundy w europejskich pucharach. Jako ostatnia decydujący krok postawiła Legia Warszawa. Wicemistrzowie Polski pokonali w rewanżu Ordabasy Szymkent 3:2, ale można było mieć sporo zastrzeżeń, przede wszystkim do gry defensywnej.
Legioniści trochę na własne życzenie podłączyli w pewnym momencie rywala do tlenu i dali mu drugie życie, przez co końcówka była dość nerwowa.
- Od początku narzuciliśmy rywalowi swój styl gry, przeważaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, zdobyliśmy jedną bramkę drugą. Później straciliśmy dwie ze stałego fragmentu. Byliśmy na to uczuleni, ale nie dopilnowaliśmy tego, nie byliśmy konsekwentni w bronieniu. Jest to element do poprawy przed kolejnymi meczami, bo problemy były na własne życzenie - mówił Patryk Kun przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Stanął przy Messim i się rozpłakał. To syn wielkiej gwiazdy
Trener Kosta Runjaić mówił na przedmeczowej konferencji prasowej, że nie chce, aby w rewanżu Legia traciła tak łatwe gole, jak w pierwszym meczu. Tego uniknąć się nie udało, bo - przynajmniej pierwszej bramki - można było uniknąć.
- Na pewno będzie to główny czynnik do poprawy. Jest nad czym pracować - przyznał Kun.
28-latek od początku sezonu jest podstawowym zawodnikiem Legii. Proces adaptacji w nowym klubie przebiega więcej niż prawidłowo.
- Zmiana klubu i środowiska po pięciu latach wpłynęła na mnie pozytywnie. To był kolejny bodziec do rozwoju i podniesienia swojego poziomu gry. Liczę, że dalej będę dostawał szanse. Wiem, że mogę być jeszcze lepszy, mogę lepiej zachowywać się w pewnych fazach - podsumował Kun.
CZYTAJ TAKŻE:
Legia korzysta z prezentu. Wszołek bezlitosny wobec błędu obrońcy [WIDEO]
Trener Lecha podsumował dwumecz z Żalgirisem. "Właśnie tak chcemy grać"