Lider ściągnięty z bezrobocia

Getty Images /  Grzegorz Wajda/SOPA Images/LightRocket  / Na zdjęciu: Fran Tudor
Getty Images / Grzegorz Wajda/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Fran Tudor

Do Rakowa dołączał po półrocznym pobycie na bezrobociu. Wówczas nikt nie spodziewał się, jak ważną postacią stanie się w Częstochowie. Fran Tudor jest dziś jednak jednym z głównych architektów sukcesu "Medalików" w europejskich pucharach.

Dotychczasowa przygoda Frana Tudora z piłką daleka jest od modelowej kariery. Już jako 19-latek przeniósł się do Grecji, by za chwilę jednak wrócić w rodzime strony. W 2019 roku odmówił natomiast podpisania nowej umowy z Hajdukiem, co dość niespodziewanie doprowadziło go do półrocznego bezrobocia.

Dziś jednak śmiało może stwierdzić, że "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Chorwat ostatecznie trafił bowiem do Rakowa, w którym szybko stał się kluczową postacią, a pytają o niego coraz mocniejsze kluby.

Niewiadoma z wyższej półki

Transfer Frana Tudora, choć z jednej strony był dużą niewiadomą, to jednak był też dla Rakowa okazją, by sięgnąć po zawodnika, który w normalnych okolicznościach byłby zdecydowanie poza zasięgiem klubu z Częstochowy.

ZOBACZ WIDEO: Raków pisze piękną historię. Cypryjczycy kolejną przeszkodą

Tudor był bowiem po półrocznym rozbracie z piłką, jednak nie było to spowodowane tym, że nikt go nie chciał. - Za dużo ryzykowałem. Miałem kilka ofert z dobrych klubów, ale je odrzucałem, bo myślałem, że nadejdą jeszcze lepsze - przyznawał w rozmowie z TVP Sport.

Tudor w Chorwacji był postacią cenioną. Na koncie ma nawet 3 mecze w dorosłej reprezentacji, w których zdołał zdobyć już debiutancką bramkę. Raków zatem sięgał po piłkarza, którego sufit od początku zawieszony był bardzo wysoko. Wystarczyło dać mu się odbudować.

- Skontaktowali się ze mną, wyjaśnili jakie mają plany, wiedziałem, że właściciel inwestuje dużo pieniędzy - wspominał Tudor w rozmowie z serwisem dalmatinskiportal.hr.

Co ważne jednak, Chorwat nie potrzebował wiele czasu na aklimatyzację. W zasadzie z miejsca wskoczył do pierwszego składu drużyny, wyraźnie wzmacniając prawą flankę częstochowian. Co również warte docenienia, od początku podszedł on bardzo poważnie do nowego miejsca pracy. Szybko zaczął uczyć się języka, a już nieco po ponad roku udzielał nawet w naszym języku pierwszych wywiadów.

Zawodnik od zadań specjalnych

Dziś trudno wyobrazić sobie Raków bez Tudora. W minionym sezonie Chorwat na gali Ekstraklasy został wybrany nawet najlepszym obrońcą sezonu.

Przede wszystkim jednak jest to zawodnik, który potrafi błysnąć w najważniejszych momentach. Pierwszy Superpuchar Rakowa? To właśnie Tudor otworzył wówczas wynik meczu z Legią. Pamiętne starcie ze Slavią w eliminacjach Ligi Konferencji? W pierwszym, wygranym 2:1 meczu, brał udział przy obu bramkach najpierw asystując Iviemu, a następnie samemu wpisując się na listę strzelców.

Nie inaczej jest w obecnym sezonie. To właśnie Tudor zdobył niezwykle ważnego gola w Azerbejdżanie, zapewniającego awans w dwumeczu z Karabachem. Z Arisem natomiast asystował przy otwierającym trafieniu Koczergina.

Dziś śmiało można stwierdzić, że obok Vladana Kovacevicia, to Tudor jest jednym z głównych architektów sukcesu Rakowa w Europie.

Weteran drużyny

Dla Tudora obecny sezon będzie już 5. w barwach częstochowian. Z kadry, którą posiadał Raków w momencie jego dołączenia do klubu, ostał się już tylko Ben Lederman.

- Jestem szczęśliwy w klubie. Jestem tu szanowany i doceniany. Byłem nawet kapitanem w meczu z Lechem - mówił w rozmowie z "dalmatinskim portalem".

Czy jednak w Częstochowie długo jeszcze będą mogli cieszyć się z gry Chorwata? Regularnie interesuje się nim chociażby grające w Bundeslidze 1. FC Koeln. Raków Częstochowa na razie jednak nie pali się do sprzedaży swojej  gwiazdy, choć sam piłkarz niczego nie wyklucza.

- Były już za mnie oficjalne oferty, jednak klub je odrzucił. Umowa była taka, że zostanę do lata. Zobaczymy co przyniesie okienko. Wszystko jest możliwe - mówił kilka tygodni temu na łamach chorwackich mediów.

Na razie jednak nie ma mowy o transferze, a wszyscy w Częstochowie skupiają się przede wszystkim na walce o Ligę Mistrzów. Kolejny krok na drodze do upragnionych rozgrywek "Medaliki" będą chciały postawić we wtorkowy wieczór. Początek rewanżowego starcia z Arisem Limassol zaplanowano na godzinę 19:00. Transmisję oglądać będzie można na antenie TVP Sport.

Czytaj także:
Media. Sergio Ramos wybrał nowy klub
Jest objęty sankcjami. Polak odpowiada

Komentarze (1)
avatar
Leww
15.08.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pan Piłkarz wszedł w buty Iwiego Lopeza.