Dramat Korony Kielce w meczu z Górnikiem Zabrze! Zadecydował strzał w doliczonym czasie

PAP / Piotr Polak / Piłkarz Korony Kielce Jewgienij Szykawka (L) i Kryspin Szcześniak (P) z Górnika Zabrze
PAP / Piotr Polak / Piłkarz Korony Kielce Jewgienij Szykawka (L) i Kryspin Szcześniak (P) z Górnika Zabrze

Długo trzeba było czekać na gola w meczu Korony Kielce z Górnikiem Zabrze. W doliczonym czasie bramkę na wagę wygranej zdobyli goście.

Początku sezonu Korona i Górnik nie mogą zaliczyć do udanych. Punkt w trzech kolejkach, przy czym kielczanie tylko dwa razy wychodzili na boisko, nikogo w tych klubach nie mógł zadowolić.

Potyczka była ważna dla obu drużyn. Obaj trenerzy byli przed meczem niezwykle spokojni i pewni swego.

Na boisku w 1. połowie to Korona wyglądała lepiej. Kielczanie przeważali, jednak Daniel Bielica nie musiał interweniować.

Górnik był przyczajony i dość szybko mógł prowadzić. W 5. minucie, po stracie piłki przez kielczan, zabrzanie rozegrali szybką akcję. Lukas Podolski w polu karnym zagrał do Kamila Lukoszka. Płaski strzał odbił się od słupka. Po chwili piłkę złapał Xavier Dziekoński. W odpowiedzi z dystansu wprost w bramkarza uderzył Martin Remacle.

ZOBACZ WIDEO: Nowa wersja Roberta Lewandowskiego? "Czekamy na eksplozję formy"

Na kolejną groźną okazję czekać musieliśmy do 34. minuty, kiedy strzał Pawła Olkowskiego z rzutu wolnego na rzut rożny sparował Dziekoński. Po nim Kryspin Szcześniak uderzył głową minimalnie niecelnie.

Jeszcze mniej pod bramkami działo się po przerwie. Mecz wyrównał się. Początkowo atakowała Korona. W 47. minucie strzał z pola karnego Jakuba Łukowskiego przeleciał tuż obok bramki.

Jak się później okazało, to był jedna z niewielu dobrych akcji w pierwszej fazie tej części gry. Żadna z drużyn nie chciała ryzykować. Stąd też brakowało dogodnych okazji, zawodnicy nie decydowali się na uderzenia.

Drużyny ożywiły się w ostatnim kwadransie. W 75. minucie w końcu pokazali się zabrzanie. Z pola karnego płasko uderzył Olkowski, Dziekoński był zasłonięty, ale zdołał sparować piłkę. W odpowiedzi, w 77. minucie, Jacek Podgórski w polu karnym ograł rywala, ale z ośmiu metrów uderzył ponad poprzeczką.

Minutę później ten sam zawodnik uderzał z pięciu metrów. Stojący na linii bramkowej Rafał Janicki wybił piłkę i uratował zabrzan! Po chwili strzał Ronaldo Deaconu sparował Bielica.

W końcówce Korona atakowała. Górnik zamierzał szukać swoich szans w kontrach, ale wyprowadzał ich niewiele. Wydawało się, że gole w Kielcach nie padną. Tymczasem w 91. minucie Robert Dadok dograł z rzutu rożnego, z pięciu metrów piłkę w bramce umieścił Rafał Janicki. Korona nie miała już czasu, aby odpowiedzieć.

Korona Kielce - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 - Rafał Janicki 90+1'

Składy:

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Marcus Godinho, Dominick Zator, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Dalibor Takac - Nono, Martin Remacle (59' Jacek Podgórski), Ronaldo Deaconu (83' Miłosz Strzeboński), Jakub Łukowski (71' Mateusz Czyżycki) - Jewgienij Szykawka (71' Adrian Dalmau).

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Richard Jensen - Boris Sekulić, Daisuke Yokota, Damian Rasak (89' Norbert Wojtuszek), Kamil Lukoszek (59' Mateusz Chmarek) - Robert Dadok, Paweł Olkowski (80' Piotr Krawczyk) - Lukas Podolski (89' Sebastian Musiolik).

Żółte kartki: Zator, Trojak, Godinho (Korona) oraz Sekulić, Olkowski (Górnik).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj także:
Trener Rakowa Częstochowa po porażce w Gliwicach. "Nie udawało nam się to"
Dyrektor sportowy Piasta Gliwice potwierdza transfer. "Przyjęliśmy ofertę"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty