Miało być ciekawe widowisko, a skończyło się klapą. Mecz Getafe CF z FC Barceloną nie był dobrą reklamą piłki nożnej. Nie dość, że spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0, to w trakcie spotkania sędzia zawodów rozdał aż trzy czerwone kartki.
Jedną z nich obejrzał Raphinha. Brazylijczyk został wyrzucony z boiska po tym, jak uderzył łokciem w twarz Gastona Alvareza w końcówce pierwszej połowy. Inauguracja sezonu w wykonaniu 26-letniego piłkarza nie była zatem udana.
Kilkanaście godzin po meczu Raphinha postanowił zabrać głos za pomocą mediów społecznościowych. Zdecydował się on na szczere słowa.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
"Chciałbym przeprosić moich kolegów z drużyny, kadrę, fanów i wszystkich, którzy mnie obserwują tutaj na Instagramie. Myliłem się i mogło to kosztować więcej... Nie tak chciałem rozpocząć sezon. Jestem świadomy i odpowiedzialny za to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem. Uczymy się na swoich błędach i ja na pewno się poprawię" - czytamy we wpisie na Instagramie.
Raphinha musi się liczyć z tym, że w najbliższym czasie odpocznie od gry. Czeka go zawieszenie od dwóch do czterech meczów (więcej o możliwej karze pisaliśmy TUTAJ).
"Wielu z Was mnie teraz nienawidzi, ale to nie powstrzyma mnie przed dawaniem z siebie wszystkiego dla tej koszulki. Jestem winny, ale nadal pozostanę jednym z Was... Mam nadzieję, że uda mi się zrekompensować mój błąd w jak najlepszy sposób" - zakończył Brazylijczyk.
Zobacz także:
Wiceprezydent Barcelony nie wytrzymał