To zdecydowanie nie była łatwa przeprawa dla piłkarzy Rakowa Częstochowa. Na Cyprze mistrz Polski udowodnił swoją wyższość nad Arisem Limmasol i mógł świętować po jednobramkowym zwycięstwie. Dwumecz zakończył się rezultatem 3:1.
We wtorkowy wieczór znowu próbkę swoich umiejętności technicznych zademonstrował Fran Tudor. Piłka była poza zasięgiem bramkarza Arisu po celnym uderzeniu Chorwata ze stałego fragmentu gry.
- Trenujemy przez całe życie, nie przez tydzień, więc udało się dobrze uderzyć piłkę i padła bramka. W rewanżu graliśmy o awans do fazy play-off i pogoda była utrudnieniem, ciężko było oddychać. Oni mieli dwie sytuacje w pierwszej połowie, my zagraliśmy mądrze. W drugiej połowie zaskoczyliśmy ich wysokim pressingiem. Byliśmy lepszą drużyną - stwierdził Tudor w rozmowie z Adamem Sławińskim.
Nie ulega wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich miesięcy Tudor wyrósł na kluczową postać w zespole z Częstochowy. Niedawno mówiło się, że kluczowy gracz Rakowa przykuł zainteresowanie niemieckich klubów. Na chwilę obecną 27-latek koncentruje się na grze w barwach "Medalików".
- Walczymy o coś wielkiego, a później kto wie. Zawsze są marzenia o grze na wyższym poziomie, więc nie mogę nic obiecać, ale w tym momencie skupiamy się na Lidze Mistrzów - skwitował.
ZOBACZ WIDEO: Brak komunikacji i panika. O co chodziło z Fernando Santosem?
Czytaj więcej:
Ekspert nie miał wątpliwości. "Raków nie może tak grać"
Znowu to zrobili! Raków u bram piłkarskiego nieba