W Austrii spokój, na Słowacji wiara w awans. Tak widzą szanse w "polskich" meczach

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Austria Wiedeń celebruje gola przy Łazienkowskiej
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Austria Wiedeń celebruje gola przy Łazienkowskiej

Lech Poznań, Legia Warszawa i Pogoń Szczecin zagrają mecze rewanżowe III rundy el. LKE. Przed ich rozpoczęciem WP SportoweFakty zapytały dziennikarzy ze Słowacji, Austrii i Belgii o sytuację u rywali polskich klubów.

W czwartek 17 sierpnia trójkę polskich drużyn w Lidze Konferencji Europy czekają mecze rewanżowe III rundy eliminacji. W najlepszej sytuacji jest Lech Poznań, który w pierwszym spotkaniu wygrał (2:1) u siebie ze Spartakiem Trnawa i wciąż pozostaje zdecydowanym faworytem do awansu.

Trudniejsze zadanie czeka Legię Warszawa i Pogoń Szczecin. Pierwsi muszą odrobić straty po porażce (1:2) przed własną publicznością z Austrią Wiedeń, a drugim pozostaje walka o honor po wyjazdowej kompromitacji (0:5) z KAA Gent.

Gent sprawdzi rezerwowych

Pierwsza o godz. 18 zagra Pogoń. W jej przypadku trudno wierzyć w awans, ale zwycięstwo na pożegnanie z europejskimi pucharami wydaje się jak najbardziej możliwe. - Gent zapewne będzie rotować składem i szansę dostanie sporo rezerwowych - mówi nam dziennikarz Jonas van de Veire z platformy Sporza.

ZOBACZ WIDEO: Raków pisze piękną historię. Cypryjczycy kolejną przeszkodą

- Niezależnie od wyjściowej jedenastki belgijskiej drużyny, nie będzie łatwo. Zawodnicy z cienia będą chcieli wykorzystać okazję i pokazać się trenerowi. Poza tym w pierwszym spotkaniu było widać wyraźną różnicę między zespołami. Polacy wydawali się najsłabszą z ekip waszej ligi, z którymi mierzono się w ostatnich latach - dodaje nasz rozmówca.

Obawy Austriaków

O godz. 19 Legia rozpocznie walkę o odrobienie strat z Austrią. Zadanie jest o tyle trudne, że musi to zrobić na wyjeździe. A tam dwukrotnie w XXI wieku już przegrywała... - Mimo to nie wspomina się zbytnio o tamtych wygranych i ogólnie nie wraca się do historii. Zresztą miejscowi głównie skupiają się na meczu Rapidu Wiedeń - zauważa w rozmowie z nami dziennikarz Hans Prantl z telewizji LAOLA1.

- Fani FAK zachowują spokój i zdają sobie sprawę, że do awansu wciąż jeszcze daleko. Ostatnie tygodnie były pełne gry dla piłkarzy ich drużyny i nie brakuje obaw o zmęczenie. Ważny będzie dobry start w tym meczu, a szczególnie odpowiednie skupienie w obronie. Tam są kłopoty: Plavotic jest kontuzjowany, Galvao zaś nie w pełni sił. Mimo to trener Michael Wimmer chcą grać podobną taktyką jak zawsze, czyli wysokim pressingiem. Choć założeniem będzie dłużej utrzymywać piłkę - uzupełnia Austriak.

Słowacy z nadzieją na sensację

Jako ostatni o godz. 20 na boisko wybiegną piłkarze Lecha, którzy na Słowacji bronić będą zaliczki z pierwszego meczu. - Wszyscy widzieliśmy, że polski zespół był wówczas wyraźnie lepszy i powinien wygrać zdecydowanie wyżej. Niemniej wynik odebrano ostatecznie jako znakomity i jest spora nadzieja na niespodziankę - mówi nam dziennikarz Pavol Spal z gazety SME.

- Gospodarze po raz kolejny postawią na solidną obronę. Trener Michal Gasparik to jednak młody i ambitny szkoleniowiec, który z pewnością będzie próbował zaskoczyć rywali. Impuls, jakaś niestandardowa sytuacja itp. Jego podopieczni w podobny sposób pokonali już faworyzowany Slovan Bratysława w finale krajowego pucharu, więc na pewno są ku temu możliwości i przede wszystkim wiara - kończy.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Kibic Lecha znowu w akcji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty