"Spróbujmy go w roli lidera!". Ekspert domaga się dużej zmiany w kadrze
Jednym z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia w Polsce jest Sebastian Szymański. 24-latek w trwającym okienku transferowym zmienił klub, w którym świetnie się czuje. Według eksperta teraz czas na stawianie na niego w kadrze.
Ten transfer już zaczyna się spłacać tureckiemu gigantowi. Szymański wystąpił w sześciu spotkaniach w których zdobył po trzy bramki i asysty. Kontrakt z Fenerbache obowiązuje go do końca czerwca 2027 roku.
W rozmowie z "SE" Jacek Cyzio przyznał, że nie spodziewał się tak dobrego rozpoczęcia sezonu w wykonaniu Sebastiana Szymańskiego. Były piłkarz mówi, że 24-latek "wciągnął nosem" całą presję i turecka liga nie jest dla niego straszna.
- Bardzo rzadko gracze przychodzący do ligi tureckiej tak szybko wkomponowują się w zespół. Na dodatek w taki, jak Fenerbache. A on całą presję "wciągnął nosem". Zaaklimatyzował się błyskawicznie, znalazł współny język ze znakomitymi partnerami. Jest lepiej, niż się spodziewałem - przyznał Cyzio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile na meczu Ekstraklasy. Zobacz, co zrobił jeden z kibicówWedług eksperta po tak dobrym początku sezonu i formie w klubie, przychodzi czas na postawienie na Szymańskiego w kadrze. 24-latek miałby przede wszystkim dogrywać idealne piłki do Roberta Lewandowskiego, któremu takich zagrań brakuje w kadrze.
- Sebastian - moim zdaniem - mu je zapewni. Tylko trzeba mu znaleźć pozycję, na jakiej lubi i potrafi grać. Bezpośrednio za plecami napastnika. Zsyłanie go na skrzydło to krzywda dla niego i reprezentacji. "Zielek" zaraz będzie miał trzy dychy (30 lat dop.red.), a my wciąż czekamy na niego w kadrze. I dalej mamy czekać? Spróbujmy Szymańskiego w roli lidera! - zakończył emocjonalnie Jacek Cyzio.
Przypomnijmy, że reprezentacja Polski pod wodzą Fernando Santosa wraca do gry już siódmego września. Wtedy piłkarze zmierzą się na PGE Narodowym z Wyspami Owczymi. Trzy dni później udadzą się do Albanii na kolejne spotkanie w ramach eliminacji do Euro 2024.
Zobacz także:
Bramy Ligi Mistrzów przymknięte dla Rakowa. Mistrz Polski wciąż z nadziejami
Kamil Grabara: Byliśmy już w Lidze Mistrzów i znowu w niej będziemy