W poprzednim klubie nazywali Josue tykającą bombą, która niszczy szatnię. W Hapoelu Beer Szewa zrugał trenera, ponieważ nie spodobały mu się warunki w hotelu. Niewiele brakowało i gdyby nie interwencja kolegów, pobiłby się z jego asystentem. Wybuchowy charakter to pokłosie trudnego dzieciństwa i środowiska, w jakim dorastał.
- Gdyby nie futbol, siedziałbym w więzieniu. Serio, ludzie wokół których kręciłem się jako dziecko, są już teraz po wyrokach. Nie miałem możliwości cieszyć się życiem zwykłego dzieciaka, nie miałem normalnego dzieciństwa - mówił w rozmowie z legia.com.
"Lubię takich, jak on. Pewnych siebie i wyrazistych"
Teraz ten krewki Portugalczyk jest kapitanem Legii Warszawa. Nie dlatego, że ktoś przy Łazienkowskiej 3 postradał zmysły. Josue znalazł się w innym miejscu. Sam podkreśla swoją metamorfozę. - Żona kompletnie mnie zmieniła. Odkąd ją poznałem uspokoiłem się, dojrzałem. Zawsze, gdy o niej opowiadam, powtarzam jedno: kiedy w moim kierunku nadciąga burza, dzwonię do niej i niebo w jednej chwili staje się czyste – szczęście momentalnie powraca - zapewnia legionista.
ZOBACZ WIDEO: To martwi przed ostatnią fazą eliminacji Ligi Konferencji. "Nie jest ostoją spokoju"
Jak widać, żona trzyma go w ryzach. W Polsce Josue też nie jest grzecznym chłopcem, ale nie był bohaterem głośnego skandalu. - Nikt nie zna go tak dobrze, jak on sam. Jeśli tak twierdzi, warto się z nim zgodzić. Nie wiem, w którym momencie przekroczył granicę dobrego smaku, bo piłka nożna to emocje. Im więcej takich barwnych postaci, tym futbol jest ciekawszy. Gdybyśmy rozmawiali tylko o teorii i taktyce, szybko byśmy się tym sportem znudzili. Futbol to emocje, a emocje kreują wyraziste postacie - mówi WP SportoweFakty Robert Podoliński, ceniony komentatory TVP Sport
Z taką opinią zgadza się Marek Wasiluk. - Lubię graczy wyrazistych. Są oczywiście pewne granice. Zdarzało się, że Josue do nich dochodził, a czasami je nawet przekraczał, niemniej to człowiek, który nie ucieka od odpowiedzialności. Lubi na siebie nakładać pozytywną presję. To świadczy o tym, jak jest mocny i pewny siebie - podkreśla mistrz Polski (2012) ze Śląskiem Wrocław, dziś wzięty ekspert telewizyjny.
"Nie lubię chamstwa"
Specyficzne zachowania Josue nie przemawiają jednak do wszystkich. Portugalczyk ma rzeszę fanów, przede wszystkim w Warszawie, jednak wielu kibicom innych ośrodków PKO Ekstraklasy zalazł za skórę.
- Czasami te prowokacje, których się dopuszcza, nie za bardzo mi się podobają. Nie o to chodzi, aby zachowywać się po chamsku. Oczywiście trzeba mieć dobry wpływ na kolegów i zawodników. Dobrze też, że przeciwnik czuje respekt, dlatego ważne, aby wyglądać na piłkarza twardego, żądnego zwycięstwa - mówi nam Dariusz Dziekanowski, 60-krotny reprezentant Polski, były ulubieniec kibiców Legii.
- Ja jednak nie lubię chamstwa. Myślę, że Portugalczyk powinien skupić się na drużynie i mieć na względzie konsekwencje. Zawsze można otrzymać niepotrzebną żółtą albo nawet czerwoną kartkę - ocenia "Dziekan".
- Nie tylko Josue miał w życiu pod górkę. To nie uprawnia Portugalczyka, żeby pozwalać sobie na więcej. To jest jego problem. Mnie interesuje jako piłkarz oraz jak się zachowuje na boisku. Młodzież może stawiać go za wzór. Są pewne standardy, które obowiązują na murawie. Wielu zawodników pochodzi z biednych rodzin albo miejsc, w których dorastanie nie jest łatwe. Ważne, aby Portugalczyk był kapitanem na boisku, jak i poza nim. W trudnych momentach pomagać, a nie potęgować konflikt - dodaje były gracz Widzewa i Celticu.
Josue najwidoczniej kocha adrenalinę. Lubi rzucać wyzwanie i testować przeciwników. Jest od tego uzależniony. - Oglądając i komentując mecze Legii, czasami odnoszę wrażenie, że to człowiek, który szuka sobie godnego rywala na boisku. Następnie wchodzi z nim w rywalizację nie tylko piłkarską, ale również rozpoczyna pojedynek, którego stawką jest dominacja psychologiczna. Tak po prostu wygląda sposób Portugalczyka na bycie centralną postacią wydarzeń boiskowych - zauważa Podoliński.
Jego dobre wejście w sezon w rozmowie z nami podkreślał Tomasz Frankowski (więcej -> TUTAJ). W jednym eksperci są zgodni. Josue pełni bardzo ważną funkcję w Legii i spisuje się świetnie na murawie.
Nie mają żadnych wątpliwości. To lider z prawdziwego zdarzenia
Czy można go jednak nazwać jej liderem i najlepszym zawodnikiem? - Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby odkryć jego wielki wpływ na grę Legii. Podpisuję się pod tymi słowami. Pokazał się ze świetnej strony zarówno w dwumeczu z Austrią Wiedeń, jak i w spotkaniach ligowych. Nie bez powodu został kapitanem drużyny, a ta ranga w Warszawie sporo waży. Portugalczyk wyrósł na lidera drużyny - odpowiada Podoliński.
- Josue jest liderem. Świetnie radzi sobie w akcjach ofensywnych. To bardzo kreatywny piłkarz, który jako jeden z nielicznych w naszej lidze potrafi posłać perfekcyjne ostatnie podanie. Widać, że ma posłuch w drużynie i odgrywa w niej ważną rolę. Świetnie zaczął sezonu w lidze i europejskich pucharach - zauważa z kolei Dziekanowski.
Jeszcze bardziej jednoznacznie wypowiada się o nim Wasiluk: - Ma wszystkie argumenty, żeby być w niej najważniejszym i najlepszym zawodnikiem. Rzeczywiście tak jest, liczby i gra go bronią. Legia prowadziła także trudną batalię o jego podpis. To wszystko pozwala nazwać Josue największą gwiazdą Legii.
Jakie są największe atuty Portugalczyka? Trudno wskazać jeden. Wielu mogłoby nazwać go pomocnikiem kompletnym i nie minęłoby się z prawdą. - Jest zadziorny, waleczny, niezwykle trudno mu odebrać piłkę. Lubi starcia. Jeżeli cokolwiek nie idzie po myśli Legii, dąży do pojedynków jeden na jeden. Lubi brać odpowiedzialność za grę. Coraz więcej atutów piłkarskich bierze górę nad jego niepokornym charakterem, a to może tylko cieszyć. Jeśli sam mówi, że piłka go ratuje, widać, że chyba rośnie i pokornieje, co najważniejsze będąc ważną postacią na boisku - mówi Podoliński.
- Jak powiedział kiedyś Bartosz Kapustka, Josuemu można odebrać piłkę tylko wtedy, gdy ci na to pozwoli. Ja się do tego przychylam - dodaje.
Zależy od niego wiele. Może i losy awansu
Niespełna 33-letni zawodnik jest prawdziwym asem w talii trenera Kosty Runjaicia. To olbrzymi argument w drodze po awans, ale i pewien problem. Gdy Josue zawiedzie, rozpoczną się kłopoty.
- Jest w tym sporo prawdy, szczególnie w trakcie nieobecności Bartosza Kapustki. Brak Kapustki odbija się jednak na tym, że gdy Josue rozgrywa słabsze spotkanie, cierpi na tym cały zespół. Trudno szukać podobnych piłkarzy, którzy mogą wziąć na siebie ciężar gry. Bartek to ma, tak jak i cechy przywódcze, dzięki czemu w naturalny sposób może wspierać Josue. Oczywiście w Legii nie brakuje postaci pierwszoplanowych, ale o nieco innej charakterystyce. Mam nadzieję, że w konfrontacji z FC Midtjylland nie zabraknie liderów i będzie ich więcej. Byłoby zbyt dużym uproszczeniem mówić, że sama dobra dyspozycja Josue wystarczy, by wyeliminować Duńczyków. To będzie za mało - zauważa Podoliński
Dobra forma Josue jest bardzo potrzebna Legii w obu pojedynkach z Midtjylland. - To jeden z kluczy do zwycięstwa, podobnie jak dobry plan na dwumecz i solidna postawa kilku innych zawodników. Jest człowiekiem, od którego zależy wiele. Nie tylko w sferze piłkarskiej, ale i mentalnej - dodaje.
- Sam Josue nie wygra tego meczu, dlatego mam nadzieję, że po jego zakończeniu będziemy chwalić wielu zawodników, gdyż nie brakuje takich, którzy mogą odegrać kluczowe role. Myślę, że przed Legią pojawiła się wielka szansa. Midtjylland jest w jej zasięgu. Do zwycięstwa jednak trzeba będzie poprawić grę w defensywie. Wprawdzie strzelanie bramek, co pokazał mecz z Austrią, idzie Legii bardzo dobrze, ale jeśli Duńczycy zagrają sprawnie w obronie, może zabraknąć solidności w tylnej formacji - z pełnym przekonaniem zapewnia Dziekanowski.
"Ściągnięto go po to, żeby robił różnicę w takich meczach"
Portugalczyk jest za to w stanie poprowadzić Legię do zwycięstwa. - Tacy ludzie są potrzebni w europejskich pucharach, by wejść do nich jak po swoje. Nie traktują tego jak okazje. Potrzebujemy takich, którzy po prostu idą, żeby to zrobić. Bezczelnych i pewnych siebie. Aroganckich w pozytywnym tego słowa znaczeniu, którzy chcą zdobywać świat. Lubię wyrazistość Josue, choć czasami trzeba uważać, bo granica dobrego smaku jest cienka - mówi Wasiluk.
- Po to go ściągnięto, żeby robił różnicę w takich spotkaniach. Patrząc na poziom PKO Ekstraklasy, to zawodnik wybitny, ale musi to potwierdzać w Europie - podkreśla.
Josue znalazł idealne miejsce? W końcu sam wielokrotnie to podkreślał. - Poszedłbym w drugą stronę. Legia trafiła na dobrego piłkarza, którego walory potrafiła uwypuklić. Przygoda Josue z wielką europejską piłką usłana różami nie była. W Warszawie się odnalazł. Znalazł zespół, któremu może liderować, który podporządkował się temu, co proponuje. Ne trzeba patrzeć na jego krnąbrny charakter, żeby widzieć, że czuje się w stolicy dobrze. Widać, że stara się ze wszystkich sił odpłacić za otrzymane zaufanie. I to jest dobre. Legia potrzebuje takich liderów - podsumowuje Podoliński.
Pozostaje mieć nadzieję, że Josue i spółka sprawią niespodziankę, bo obiektywnie mówiąc właśnie tak należy nazywać zwycięstwo Legii Warszawa z duńskim Midtjylland na wyjeździe. Spotkanie odbędzie się w czwartek o godzinie 20:00. Transmisja w TVP Sport i WP Pilot. Relacja Live w WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Sprowadzili Neymara i jeszcze im mało. Czy ten klub to studnia bez dna?!
- Co za pudło z rzutu karnego. I to w Polsce [WIDEO]