W poprzednich rundach eliminacyjnych Legia Warszawa udowodniła, że potrafi siać spustoszenie w obronie rywala i doskonale spisywać się w ataku. Zawodnicy z Łazienkowskiej znacznie gorzej radzili sobie jednak w defensywie.
Ta reguła potwierdziła się także w czwartkowy wieczór w Danii. FC Midtjylland miało stanowić jeszcze większe wyzwanie dla piłkarzy Kosty Runjaicia. Jak się jednak okazało, warszawianie ponownie stworzyli emocjonujące widowisko zakończone remisem 3:3.
- Chyba wolę wynik 3:3 niż 0:0. To był ciekawy, otwarty mecz, który mógł się potoczyć w jedną lub drugą stronę. FC Midtjylland miało sytuacje. Gdyby Blaz Kramer zauważył Maćka Rosołka, to byłaby niezła szansa. Interesujące widowisko dla kibiców, my też wolimy grać takie spotkania niż bezbramkowo remisować - mówi Bartosz Slisz dla "Prawda Futbolu".
ZOBACZ WIDEO: Konkretne pytanie o "Lewego". Odpowiedź kibiców inna niż zwykle
[b]
[/b]Legioniści mają wszystko w swoich rękach. Każde zwycięstwo w rewanżowym meczu w Warszawie sprawi, że będzie czekała ich upragniona europejska jesień.
- Musimy się nastawiać na to, że będzie awans. Dlaczego? Atutem jest to, że zagramy przed własną publicznością. W minionym sezonie pokazaliśmy, że trudno nas pokonać przy Łazienkowskiej, Austrii się ostatnio udało, ale było to pierwsze spotkanie w dwumeczu. Teraz mamy je za sobą, przed nami rewanż, będziemy jeszcze lepiej przygotowani. Wierzę, że wygramy w Warszawie - dodaje.
O ostatecznym rozstrzygnięciu zadecyduje mecz rewanżowy, który odbędzie się na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie. Spotkanie zaplanowane jest na czwartek 31 sierpnia, a pierwszy gwizdek arbitra usłyszymy o godzinie 21.00.
Zobacz także:
Trener Legii na kontrze. "Doceńmy, że godnie reprezentujemy polską piłkę"
Dlaczego Legia tak łatwo traci gole? "Niektórych rzeczy przeskoczyć nie możemy