Przed meczem w Kopenhadze Raków Częstochowa znajdował się w gorszym położeniu niż ekipa z Danii. Wszystko dlatego, że w Sosnowcu górą była FC Kopenhaga 1:0.
Przeciwnik Rakowa wysforował się na prowadzenie w 35. minucie rewanżowego meczu. Na odpowiedź częstochowian musieliśmy poczekać aż do 87. minuty, gdy trafił Łukasz Zwoliński.
Za sprawą tego gola "Medaliki" poczuły wiatr w żaglach. Rzuciły się do atakowania, lecz na nic się to zdało - po końcowym gwizdku awans świętowali rywale.
Czego zabrakło Rakowowi? - Jakbym coś powiedział, to mógłbym kogoś urazić. Myślę, że na pewno trochę tej odwagi w ataku (...). Bardzo dobra nauczka dla nas. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że awansowaliśmy do fazy play-off i mogliśmy rozegrać taki mecz, jak ten środowy - mówił po spotkaniu Milan Rundić z Rakowa w rozmowie z TVP Sport.
Nie ukrywał również, że mecz w Danii łatwy nie był.
- Bardzo trudny mecz. Straciliśmy gola i później musieliśmy odrabiać dwubramkowe straty. Już przed meczem wiedzieliśmy, że jeśli chcemy przejść do fazy grupowej, to musimy zdobyć dwie bramki. Nic się nie zmieniało i chcieliśmy też strzelić drugiego gola, ale się nie udało, więc jest smutek - podkreślał Rundić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę
Zobacz także:
> Karuzela ruszyła! Internauci drwią po meczu Rakowa
> Raków ruszył zbyt późno. Bolesne pożegnanie z Ligą Mistrzów