Rasistowski skandal w PKO Ekstraklasie? Zawodnik opisał swoją wersję

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Leandro Messias
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Leandro Messias

"Od czasu rozgrzewki i potem przez cały mecz z trybun słuchałem rasistowskich tekstów i imitowanych małpich odgłosów" - napisał w oświadczeniu 39-letni piłkarz Stali Mielec, Leandro. Sprawą zajmie się PKO Ekstraklasa, a konkretnie Komisja Ligi.

"Jestem Polakiem i czuję się Polakiem mimo że nie urodziłem się w Polsce i mam inny kolor skóry niż 99 procent polskiego społeczeństwa" - rozpoczął swoje oświadczenie opublikowane w mediach społecznościowych Leandro.

Urodzony w Rio de Janeiro piłkarz trafił do Polski w 2014 roku. Tutaj założył rodzinę i przyjął polskie obywatelstwo.

"Rozegrałem w Ekstraklasie dużo meczów przeciwko wspaniałym drużynom takim jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Cracovia, Pogoń Szczecin i wielu innym i zawsze byłem traktowany z szacunkiem i w duchu sportowej rywalizacji przez kibiców rywali" - kontynuował swoje oświadczenie.

To, co miało go spotkać ze strony kibiców Ruchu Chorzów podczas piątkowego meczu w Gliwicach, było dla niego szokiem.

"Dużo portali pisze o tej sytuacji, jakobym dostał czerwoną kartkę za dyskusje ze sztabem Ruchu Chorzów oraz że byłem zbyt temperamentny podczas meczu" - zaczął tłumaczyć.

"Czerwoną kartkę dostałem za moją reakcję po zakończeniu meczu w stosunku do kibiców Ruchu Chorzów, od których przy wyjściu z boiska usłyszałem, że jestem "murzynem i mam wyp*******ć z Polski"" - przedstawił swoją wersję Leandro.

"Od czasu rozgrzewki i potem przez cały mecz z trybun słuchałem rasistowskich tekstów i imitowanych małpich odgłosów, co było słychać na całym stadionie. A sytuacja po końcowym gwizdku była apogeum. Sędzia zupełnie nie wziął tego pod uwagę" - dodał.

Przyznał też, że to nie jego pierwsze problemy z kibicami "Niebieskich". "Od 2015 roku za każdym razem, gdy rozgrywałem mecz przeciwko Ruchowi Chorzów, spotykały mnie podobne sytuacje" - zdradził.

"Mamy 2023 rok. Nie można pozwalać na to, by takie sytuacje wpływały na dobre imię tego kraju i jego obywateli. Bo Polska nie jest krajem rasistowskim. I nie ma miejsca na rasizm na polskich stadionach" - zakończył Leandro.

Murem za swoim piłkarzem stanął klub piłkarza Stal Mielec. "Klub FKS Stal Mielec S.A. stanowczo sprzeciwia się dyskryminacji i aktom agresji ze względu na kolor skóry" - napisano w oświadczeniu.

"Wspieramy Leandro i nigdy nie będziemy tolerować i przyzwalać na jakiekolwiek akty rasizmu" - dodano.

Krótki komunikat w sprawie na swojej stronie opublikowali również przedstawiciele Ruchu.

"Ruch Chorzów SA jednoznacznie potępia i odcina się od wszelkich przejawów dyskryminacji ze względu na pochodzenie, kolor skóry, religię, płeć czy światopogląd. Na stadionach piłkarskich nie ma miejsca dla mowy nienawiści i jakichkolwiek form nietolerancji. Ponadto przypominamy, że występowanie takich zachowań na trybunach naraża Klub na poważne konsekwencje dyscyplinarne oraz narusza jego dobre imię" - można przeczytać.

WP SportoweFakty zapytały przedstawicieli PKO Ekstraklasy o konsekwencje wydarzeń, jakie miały miejsce na stadionie Piasta Gliwice podczas meczu 7. kolejki bieżącego sezonu Ruch Chorzów - Stal Mielec.

- Sprawą zajmie się Komisja Ligi. Będzie ona analizować zebrany materiał w trakcie najbliższego posiedzenia, które zaplanowano na środę 6 września - powiedział nam szef biura prasowego Ekstraklasy, Dominik Mucha.

Zobacz także:
Raków zrealizował plan Szwargi. "Udany etap"
Kamil Grosicki rzucał butelką. Co wydarzyło się pod sektorem Pogoni Szczecin?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty