"MZPN obiecał bilety, których nie ma" - poinformował serwis meczyki.pl na godzinę przed rozpoczęciem meczu Biało-Czerwonych na PGE Narodowym w ramach eliminacji Euro 2024.
O akcji przyznawania wejściówek pochwalono się również w mediach społecznościowych MZPN.
"Sporo biletów trafiło do lokalnych klubów z Mazowsza. Kto razem z nami na stadionie będzie wspierał polską reprezentację?" - można przeczytać na Facebooku.
Pod tym postem przedstawiciele wielu klubów potwierdzili, że wybierali się na mecz. Pojawił się jednak problem. Niektórzy bowiem mieli już zorganizowany wyjazd na spotkanie Biało-Czerwonych, tymczasem bilety nie dotarły.
"Po 30 wejściówek zgłosiła się choćby Laura Chylice, ale wejściówki rozeszły się w powietrzu" - informują meczyki.pl, które skontaktowały się w tym temacie z rzecznikiem PZPN Jakubem Kwiatkowskim. Ten stanowczo zaprzeczył, że problem w jakikolwiek sposób jest zależny od PZPN.
Wracając do klubu Laura Chylice, informacja była następująca: na mecz miało udać się 27 piłkarzy, trzech opiekunów. Zamówiony był już autokar, ale wszystkie plany trzeba było zweryfikować.
"Zespół jednak nie pojechał, bo w dniu spotkania otrzymał informację, że przybyć nie może, bo Stadion Narodowy się wyprzedał, a wejściówki się skończyły" - czytamy na meczyki.pl. Serwis dodał, że bilety nie dotarły też m.in. do Polonii Iłża czy FC Płochocin.
Ogień w komentarzach
Pod postem w MZPN rozpętała się burza. "Nasz klub dostał właśnie informację, że nasze bilety się rozpłynęły, znaczy były dla nas, ale ich nie ma", "Cały czas czekamy na bilety, nie mamy żadnej informacji. Pozdrawiam z Otwocka" - można przeczytać.
"Jak to jest, że informujecie o przyznanej puli biletów dla naszego klubu FC Płochocin, a w dniu wyjazdu na mecz informujecie, że jednak nie macie? W mailu od MZPN była informacja o przydzieleniu 30 biletów dla nas, podkreślam: o przyznaniu biletów. Do wczoraj był kontakt z Państwem i zapewnialiście że bilety będą, drukują się, a dziś głuchy telefon" - to kolejny z wpisów.
"MZPN wytłumaczcie to naszym 7-8-9-10-letnim dzieciom, że mieli bilety, tylko wyczerpała się pula gwarantowanych biletów. Słabe to wszystko" - dodano.
"Różne sytuacje mogą wyniknąć, ale najgorsze jest to, że kompletnie nas nie szanują. Zamówiony autokar, wielu rodziców zmieniło plany, żeby ich dzieci mogły pojechać na mecz... Szkoda słów" - czytamy w kolejnej wiadomości.
"Mazowiecki Związek Piłki Nożnej - to, co zrobiliście, jest poniżej jakiejkolwiek krytyki. Przydzieliliście nam 30 biletów, odpisaliście, że bilety dostaniemy kilka dni przed meczem, nie odbieracie telefonów od 2 dni, a dziś o 15 piszecie że wyczerpała się pula biletów? To kto dostał nasze bilety? Dzieciaki z łzami w oczach pojechały do domu, a my zapłaciliśmy za autokar. Tragedia!" - to następna wiadomość.
MZPN reaguje. "To był nasz błąd"
Jak do całej sytuacji odniósł się Mazowiecki Związek Piłki Nożnej? O komentarz do sprawy poprosiliśmy wiceprezesa Artura Kolatora.
- Ja osobiście mogę jedynie przeprosić, jeżeli ktoś miał obiecane bilety, wysłał wszystko w terminie, a potem ich nie dostał. Tym wszystkim chciałbym zrekompensować to w jakiś sposób przy okazji kolejnych meczów, na które będą chciały się wybrać - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
- W środę mamy zebranie w MZPN i będę prosił o wyjaśnienia oraz o to, żeby z tymi klubami, które miały otrzymać bilety, a ostatecznie ich nie dostały, być w stałym kontakcie - dodał.
Kolator sam nie odpowiadał za kwestie związane z biletami, ale zasięgnął języka i wyjaśnił, gdzie mógł powstać problem. - Aspektów jest kilka - przyznał.
- Był termin, do którego trzeba było wysłać zgłoszenie na odpowiednim formularzu. Niekiedy trzeba było je poprawiać. Kolejny, podstawowy, to błędy w danych, czyli przekręcone literki w nazwiskach czy cyferki w numerach PESEL. Wtedy system od razu wszystko blokuje - wytłumaczył.
- Być może jakaś z tych sytuacji miała miejsce. Mogło też zgłoszenie wpłynąć po terminie, wtedy poszła informacja, że jest tryb oczekujący - kontynuował.
Wiele klubów podniosło jednak fakt, że zabrakło komunikacji i reakcji z odpowiednim wyprzedzeniem. - Błąd z naszej strony był taki, że MZPN powinien się z tymi klubami skontaktować minimum dzień przed meczem i przeprosić za taką sytuację, że tych biletów nie ma - bije się w pierś Kolator.
- Trzeba wyciągnąć konsekwencje od osób za to odpowiedzialnych i przede wszystkim poprawić komunikację z klubami. Ja osobiście jeszcze raz mogę tylko przeprosić za zaistniałą sytuację. Będę prosił o listę tych klubów, żeby być z nimi w kontakcie i ustalić, w jaki sposób można im zadośćuczynić - zakończył.
Mecz Polska - Wyspy Owcze finalnie odbył się przy pełnych trybunach na PGE Narodowym i zakończył wynikiem 2:0 dla Biało-Czerwonych po dwóch golach Roberta Lewandowskiego. Na kolejny domowy występ naszej kadry trzeba poczekać do 15 października, kiedy zagramy z Mołdawią.
Zobacz także:
Czar prysł. "Lewy", co z tobą?!
Cash: Atmosfera i kłótnie w kadrze? Z mojego punktu widzenia sytuacja jest jasna
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przeszli od słów do czynów. Ochrona musiała reagować