16-latka dała wygraną GKS-owi Katowice w el. LM. "Jest silnym punktem"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: mecz Lokomotiw Stara Zagora - GKS Katowice
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: mecz Lokomotiw Stara Zagora - GKS Katowice

- Stwarzałyśmy dużo sytuacji. Strzałów oddawaliśmy dużo, ale tych, którzy leciały w bramkę, było mało - podsumowała Karolina Koch, trener GKS-u Katowice po wygranej w rzutach karnych z Lokomotiwem Stara Zagora w eliminacjach Ligi Mistrzyń.

W podstawowym czasie gry mistrzynie Polski nie były w stanie znaleźć drogi do bramki rywalek. Podobnie w dogrywce, choć w 114. minucie z gola cieszyła się Marlena Hajduk, ale sędzia odgwizdała pozycję spaloną. Dopiero w rzutach karnych katowiczanki wygrały 3:1.

- W pełni kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Jeśli chodzi o posiadanie piłki i operowanie nią, to było na pewno po naszej stronie. Stwarzałyśmy dużo sytuacji. Zawiodła celność, bo strzałów odawaliśmy dużo, ale tych, który leciały w bramkę, było mało. W dogrywce dziewczyny pokazały, że potrafimy dalej intensywnie pracować, stwarzać sytuacje - powiedziała Karolina Koch na konferencji prasowej.

- Cieszy zwycięstwo oraz świetna postawa Weroniki Klimek, która obroniła ważne rzuty karne. Także świetnie strzelone karne - 16-letnia Ania Krakowiak pokazała, że już jest silnym punktem GKS-u Katowice i wierzę, że będzie jeszcze mocniejszym - dodała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!

Wspominana Klimek nie miała wiele pracy w bramce GKS-u Katowice, bo gra toczyła się głównie pod polem karnym przeciwniczek. Jednak w serii rzutów karnych obroniła dwie jedenastki.

- Trudno się gra w takich meczach, gdy nie ma się za dużo pracy, ale koncentracja musi być na 200 procent, a nie na 100. Całe życie trenuje się po to, by zagrać w takim meczu i obronić karnego w Lidze Mistrzyń. Nie myślałam o tym przed meczem. Cieszę się bardzo, że pomogłam drużynie - powiedziała piłkarka.

Choć ta wygrana nie dała awansu do dalszej fazy eliminacji Ligi Mistrzyń, ekipa ze stolicy Górnego Śląska wyniosła cenne doświadczenie ze spotkania z Lokomotiwem Stara Zagora.

- Kontrolowałyśmy mecz, miałyśmy dużo sytuacji, by zakończyć to w 90 minutach. Nie udało się niestety, ale myślę, że determinacją, zaangażowaniem, cierpliwością dotarłyśmy do karnych i w nich pokazałyśmy, że GKS Katowice zasługiwał na to, żeby wygrać ten mecz - podkreśliła.

Z turnieju w Katowicach do baraży o Champions League awansował SK Brann, który pokonał w finale Anderlecht 3:0. A GieKSa wraca teraz do zmagań ligowych. W sobotę w 5. kolejce Orlen Ekstraligi ekipa Karoliny Koch zmierzy się u siebie z Medykiem Polomarketem Konin.

Czytaj także: Marzenia o Lidze Mistrzyń trzeba odłożyć. RSC Anderlecht znów katem polskiego klubu

Komentarze (0)