Radomiak Radom wystartował znakomicie, prowadził w Białymstoku 2:0 po dwóch golach Pedro Henrique, jednak później przestał grać w piłkę.
Jagiellonia doszła do głosu, strzeliła jednego gola, w końcówce pierwszej połowy drugiego, a w 18. sekundzie drugiej części trzeciego i nie wypuściła z rąk kolejnego zwycięstwa na własnym stadionie.
- Z całym szacunkiem dla Jagiellonii, ale powinniśmy bardzo łatwo wygrać ten mecz. Nie wygraliśmy, taki jest futbol - mówił trener Constantin Galca na konferencji prasowej.
- Jagiellonia szybko strzeliła gola na 3:2, cofnęła się głęboko, a my nie potrafiliśmy kreować sytuacji - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Afera za aferą. Winny porażki nie jest tylko Fernando Santos
Radomiak nie dość, że nie wygrał, to jeszcze stracił dwóch zawodników. W pierwszej połowie z urazem zejść musiał Raphael Rossi, a w drugiej strzelec dwóch goli Pedro Henrique.
Jagiellonia takich problemów nie miała. Co prawda źle weszła w mecz, ale gdy złapała właściwy rytm, była już nieuchwytna. Radomiak nie potrafił poważnie zagrozić bramce Zlatana Alomerovicia.
- To bardzo ważne, by mentalnie zostać w takim meczu. Trudno się zarządza, gdy tak szybko przegrywa się 0:2. Trzeba zachować koncentrację i chłodną głowę. Trzeci gol prawdopodobnie zamknąłby to spotkanie - komentował trener Adrian Siemieniec.
- Zdobyliśmy bramkę kontaktową, poszliśmy za ciosem i byliśmy konsekwentni. Dwa kluczowe momenty to gol do przerwy i zaraz po niej. Byliśmy wierni temu, w jaki sposób chcemy grać. Później zarządzaliśmy wynikiem i w drugiej połowie intensywność trochę spadła - dodał trener Jagiellonii.
CZYTAJ TAKŻE:
Sceny w PKO Ekstraklasie. Przelobował bramkarza z 40 metrów! [WIDEO]
TVP już bez ligi Mistrzów. Wiadomo, kto pokaże elitarne zmagania