Krew mogła dostać się do płuc. Niepokojące słowa piłkarza Radomiaka

Getty Images / Foto Olimpik / Na zdjęciu: Raphael Rossi
Getty Images / Foto Olimpik / Na zdjęciu: Raphael Rossi

Raphael Rossi będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o przegranym 2:3 meczu z Jagiellonią Białystok. - Lekarze mieli obawy, bo okazało się, że krew i powietrze są w miejscach, w których nie powinno ich być - mówił w rozmowie z weszlo.com.

[tag=7681]

Radomiak Radom[/tag] szybko objął prowadzenie, lecz w ostatecznym rozrachunku Jagiellonia Białystok zgarnęła trzy punkty przed własną publicznością. "Duma Podlasia" zwyciężyła 3:2 w kontrowersyjnych okolicznościach.

O ogromnym pechu mógł mówić Raphael Rossi. W trakcie niedzielnego spotkania defensor otrzymał cios w żebra od Afimico Pululu, nie był w stanie kontynuować gry i został zmieniony po 45 minutach przez Mateusza Cichockiego.

Na tym nie skończyły się problemy zawodnika. Rossi udał się do do specjalistycznej kliniki w Warszawie i został przyjęty na Oddział Chorób Płuc. Sam zainteresowany zabrał głos w rozmowie z weszlo.com.

- To było mocne uderzenie. Lekarze mieli obawy, bo okazało się, że krew i powietrze są w miejscach, w których nie powinno ich być. Musieli otworzyć to miejsce i włożyć rurkę, żeby zapobiec ryzyku dostania się krwi do płuc - relacjonował.

Zawodnik Radomiaka ma uszkodzone płuco i pozostaje pod obserwacją lekarzy. Nie wiadomo, jak długo Rossi będzie niezdolny do gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata"! Można oglądać w nieskończoność

Czytaj więcej:
Efektowna wygrana Stali Mielec. Błąd sędziego wpłynął na mecz
Mioduski zaskoczył ws. sędziego. Zachowanie arbitra mu zaimponowało

Źródło artykułu: WP SportoweFakty