- To, że dzisiaj z kimś nie rozmawiam, nie utrzymuję kontaktu, to nie znaczy, że nie pamiętam o tym, co mnie z kimś łączyło przez kilkanaście lat - mówił niedawno w rozmowie z TVP Sport Mateusz Borek (więcej -->> TUTAJ).
To były słowa dziennikarza na temat jego aktualnych relacji z Tomaszem Hajto, z którym kiedyś komentowali mecze na sportowych kanałach Polsatu.
Ich drogi się jednak rozeszły, a i kontakt się urwał. Teraz do sytuacji - w rozmowie z Żurnalistą - odniósł się Hajto. Były reprezentant Polski opisał też ich przypadkowe spotkanie.
- Nie da się 25-letniej albo 28-letniej przyjaźni wyrzucić do kosza na śmieci. Nie rozmawiamy ze sobą z trzy lata. Na ostatnim meczu reprezentacji przywitaliśmy się pierwszy raz, podaliśmy sobie rękę - opowiedział.
- Ja mu nigdy źle nie życzyłem, nawet jeśli z nim nie rozmawiałem. Nigdy publicznie na jego temat nic nie powiedziałem, nie wypowiadałem się. Nigdy bym nie zdradził naszych tajemnic, a przeżyliśmy naprawdę dużo - dodał.
Hajto zdradził, że dziennikarz - w jego opinii - dokonał w przeszłości złych wyborów. Przyznał też jednak, że Borek nadal mógłby liczyć na jego wsparcie czy pomoc.
- Wydaje mi się, że zaufał ludziom, którym nie do końca powinien zaufać, a poznał ich po drodze - powiedział. - Gdyby zadzwonił, nawet o 5 rano, to wsiadłbym w samochód i pojechał mu pomóc - zakończył wątek.
Zobacz także:
Oto najważniejsze miejsce na futbolowej mapie Polski. Tu Kulesza ogłosi decyzję
"Lewy" ma powody do obaw? FC Barcelona wzięła na celownik tego napastnika
ZOBACZ WIDEO: Miażdżąca krytyka reprezentacji Polski. "Trzeba zwolnić PZPN!"