W środowe popołudnie odbyła się oficjalna prezentacja selekcjonera reprezentacji Polski. Już kilka godzin wcześniej prezes Cezary Kulesza ogłosił, że następcą Fernando Santosa zostanie Michał Probierz. Nie da się ukryć, że decyzja PZPN wzbudziła pewne kontrowersje.
W trakcie konferencji prasowej Probierz przedstawił swoich nowych współpracowników. W sztabie szkoleniowym znalazło się miejsce między innymi dla Tomasza Kuszczaka (trener bramkarzy) czy Sebastiana Mili (asystent).
Pięć lat temu drugi z wymienionych zakończył profesjonalną karierę. Teraz spróbuje swoich sił w zupełnie nowej funkcji.
- Chciałbym brać czynny udział w treningach. Czynny, to znaczy, że chciałbym być jednak w tych korkach na boisku. To wszystko będzie jednak zależało od trenera Probierza. Choćby przy jakimś rzucie wolnym z Piotrem Zielińskim. Z chęcią bym sprawdził, czy cały czas jestem lepszy, czy coś się zmieniło - żartował Mila w rozmowie z dziennikarzem portalu sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: To dlatego zatrudniono Michała Probierza. Były prezes PZPN przekonuje
Były pomocnik doskonale zna wielu kadrowiczów i może pochwalić się doświadczeniem, jeśli chodzi o występy w rozgrywkach międzynarodowych. Z orzełkiem na piersi Mila rozegrał łącznie 38 spotkań.
- Jesteśmy po to, żeby pomóc mu w realizacji jego pomysłów. Mamy być - w cudzysłowie - jego skrzydłowymi i dzielić się z nim naszymi spostrzeżeniami - wyjaśnił asystent Probierza.
Czytaj więcej:
Ależ wypalił. Słowa Laty o Probierzu będą cytowane wszędzie
Krótki i wymowny komentarz Bońka ws. Probierza