Jarosław Skrobacz ocenił decyzję o powtórzonym rzucie karnym

PAP / PAP/Łukasz Gągulski / Trener Ruchu Chorzów Jarosław Skrobacz
PAP / PAP/Łukasz Gągulski / Trener Ruchu Chorzów Jarosław Skrobacz

Cztery gole padły w Krakowie. Puszcza Niepołomice prowadziła z Ruchem Chorzów 2:0, ale mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów. Trenerzy obu drużyn podsumowali spotkanie.

Do końca meczu ważyły się losy meczu Puszczy Niepołomice z Ruchem Chorzów. Gospodarze prowadzili już 2:0, goście grali do końca i w ostatniej akcji spotkania wyrównali.

- To, co stworzyliśmy w drugiej połowie, mogło się podobać. Nie ustrzegliśmy się błędów w pierwszej części. Wiedzieliśmy praktycznie wszystko o stałych fragmentach Puszczy i w sposób, który mieliśmy rozpracowany, tracimy bramkę. Drugi gol, znamy przepisy, z tym nie ma co dyskutować, tak się zdarza. Bramka do szatni, stracona jeszcze po powtórzonym karnym, pewnie niejedną drużynę by podłamała - powiedział po spotkaniu trener Ruchu Jarosław Skrobacz, cytowany przez klubowy portal.

Po zmianie stron Niebiescy zaprezentowali część tego, co pokazywali w poprzednim sezonie w Fortuna I lidze. To wystarczyło do zdobycia punktu. - W szatni zastaliśmy mocno pochylone głowy i trzeba było dużo energii włożyć, żeby na drugą połowę wyjść z innym nastawieniem. Dążyliśmy do zdobycia bramek i możemy tylko ubolewać, że ten drugi gol nie padł wcześniej. Byłaby bardzo ciekawa końcówka i myślę, że ten mecz nie zakończyłby się remisem - dodał Skrobacz.

Po remisie w Krakowie Ruch wciąż może pochwalić się tylko jednym zwycięstwem w sezonie. Niepołomiczanie wygrali dwukrotnie. Trzecie zwycięstwo było o krok. - Złość, to małe słowo, by wyrazić, co czuję. Znowu popełniamy kardynalny błąd. Sposób gry w drugiej połowie to był błąd. Nikt nie zamierzał tak grać. Liczenie na to, że jakoś się przetrwa, nigdy się nie sprawdza - powiedział trener Tomasz Tułacz.

- Chcieliśmy zejść trochę niżej, wpuścić Ruch, ale nie tak głęboko, wpuszczając tak głęboko, nawet o wyprowadzanie szybkich ataków było ciężko, bo dystans do bramki rywala jest większy i trudno przeprowadzić kontrę. Mam pretensje do zespołu. W ostatnich sekundach meczu trzeba zrobić wszystko, by wynik utrzymać. Znowu płacimy frycowe. Tak nie może być. W tej lidze to nie wybacza. Gdy się traci bramki w takich okolicznościach, to nawet pracując tak dobrze, jak do przerwy, niestety nie realizuje się celu - podsumował szkoleniowiec Puszczy.

Czytaj także:
Jest decyzja Komisji Ligi ws. Artura Jędrzejczyka. Fatalne informacje dla Legii
Gol kolejki? Fantastyczny strzał zawodnika Ruchu Chorzów [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]

Komentarze (0)