Ogromna niespodzianka w Fortuna Pucharze Polski. Trzecioligowiec poskromił Radomiaka

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Daniel Morys i Edi Semedo
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Daniel Morys i Edi Semedo

Radomiak Radom w silnym składzie przystąpił do meczu z Garbarnią Kraków. Tym większym zaskoczeniem jest fakt, że ekstraklasowicz pożegnał się z Fortuna Pucharem Polski po porażce 1:2.

Na poziomie PKO Ekstraklasy Radomiak Radom grał w kratkę, a w środowe popołudnie rozpoczął zmagania w Fortuna Pucharze Polski. Zespół z Mazowsza w losowaniu trafił na trzecioligową Garbarnię Kraków.

Trener Constantin Galca nie zamierzał lekceważyć przeciwników z niższej klasy rozgrywkowej dlatego podstawił na swoich podstawowych graczy. Pomimo tego sensacyjne rozstrzygnięcie w Krakowie stało się faktem.

Gospodarze ruszyli do ataku w pierwszej połowie, a po 23 minutach spotkania Michał Czekaj sprokurował rzut karny. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Michal Klec i znalazł sposób na bramkarza Radomiaka.

Krakowianie wprawdzie mieli jednobramkowe prowadzenie, jednak nie spoczęli na laurach. W 38. minucie Kamil Wątroba świetnym uderzeniem z dystansu wpisał się na listę strzelców.

ZOBACZ WIDEO: Styl kadry? Powtórka z Michniewicza

Radomianie mieli swoje okazje. Wydawało się, że najbliżej szczęścia był Rafał Wolski. Były reprezentant kraju trafił w słupek bramki Garbarni. Ostatecznie rezultat ustalił Michał Kaput. W doliczonym czasie drugą żółtą kartkę po stronie miejscowych obejrzał Filip Cukrowski.

W 1/32 finału Pucharu Polski doszło do ogromnej niespodzianki. Garbarnia wygrała 2:1, wyrzucając z rozgrywek zespół Radomiaka.

Garbarnia Kraków - Radomiak Radom 2:1 (2:0)
1:0 - Michal Klec 26'
2:0 - Kamil Wątroba 38'
2:1 - Michał Kaput 63'

Czytaj więcej:
Jasny sygnał od Jacka Magiery. "Nie mamy zamiaru spuszczać głów"
Gorąco po meczu Pucharu Polski. "Zostałem prawie pobity przez prezesa"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty