Kolejny w tym sezonie rozczarowujący wieczór przy Twardowskiego. Pogoń Szczecin nie poszła za uderzeniem po odniesieniu dwóch zwycięstw w PKO Ekstraklasie. Tym razem przegrała 3:4 z Legią Warszawa, choć do pewnego momentu wszystko na boisku wydawało się układać po myśli zespołu Jensa Gustafssona.
Legia Warszawa straciła piłkarza Artura Jędrzejczyka w czasie doliczonym do pierwszej połowy, mimo to po przerwie potrafiła doprowadzić dwukrotnie do remisu i rozstrzygnąć mecz.
- Ta druga połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Co prawda strzeliliśmy dwa gole, ale też straciliśmy trzy bramki, co jest nie do zaakceptowania. Mamy o czym myśleć, ponieważ nie można w ten sposób bronić. To był ważny mecz, trzeba było utrzymywać dobry wynik, tymczasem szybko pozbywaliśmy się prowadzenia - mówi bramkarz Valentin Cojocaru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Legia potrafiła tworzyć liczne sytuacje podbramkowe nawet w dziewięciu. Z kolei Pogoń miała problem z kontrolowaniem meczu, z utrzymaniem się przy piłce, stąd duże rozgoryczenie w Szczecinie.
- Rywale zaczęli naciskać, stąd naturalnie nieco się cofnęliśmy. Niestety, nie mogę powiedzieć, że Legia miała szczęście przy swoim golach. Musimy patrzeć przed siebie, żeby ponownie wyjść na prostą - mówi Valentin Cojocaru.
Pogoń Szczecin nic nie zyskała na zaległym meczu w PKO Ekstraklasie, a w niedzielę kolejne spore wyzwanie w spotkaniu z Lechem Poznań. - Środa nie była naszym dniem, ale potrzebujemy dobrego nastawienia na następny mecz - zapowiada Rumun.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"