Po roku nieobecności warszawska Legia wróciła do europejskich pucharów. Warszawianie w obecnym sezonie walczą w Lidze Konferencji Europy, w której trafili do grupy E wraz z Aston Villą, AZ Alkmaar oraz Zrinjskim Mostarem.
"Wojskowi", choć nie uchodzą za faworytów do awansu, pokazali w pierwszej kolejce, że należy się z nimi liczyć, pokonując przy Łazienkowskiej 3:2 Aston Villę.
- Pierwszy mecz pokazał, że Legia jest w stanie wygrać z każdym w tej grupie. Na pewno wyjście z grupy to bardzo ambitny cel, jednak nie wyobrażam sobie, by Legia miała jakiekolwiek inne założenia. Zawsze celem podstawowym powinien być awans do kolejnej rundy, a pierwszy mecz pokazał, że jest to realne - ocenia w rozmowie z naszym serwisem były piłkarz stołecznej drużyny, a dziś ekspert Canal+ Maciej Murawski.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]
Liderzy odpoczęli
Gra na trzech frontach nigdy nie była specjalnością polskich drużyn. Zresztą sam obecny selekcjoner naszej reprezentacji Michał Probierz powiedział niegdyś, że "puchary to pocałunek śmierci".
Jak dotąd jednak Kosta Runjaić całkiem zgrabnie łączył zmagania na krajowym podwórku z tymi na arenie europejskiej. Legia natomiast mogła pochwalić się w lidze sześcioma zwycięstwami i dwoma remisami w ośmiu meczach. Wpadka nastąpiła jednak w ostatni weekend, gdy Legioniści ulegli 0:2 Jagiellonii Białystok.
- Legia walczy o mistrzostwo Polski i na pewno porażki w lidze nie są mile widziane. W starciu z Jagiellonią trener Kosta Runjaić zdecydował się jednak dać odpocząć wielu podstawowym zawodnikom. Na pewno miał w głowie zarówno mecz wcześniejszy, jak i nadchodzący z Alkmaarem - komentuje Murawski.
Faktycznie bowiem Legia na całego weszła w system gry co trzy dni, a w środku zeszłego tygodnia stoczyła zacięty bój z Pogonią Szczecin (4:3). W weekend natomiast mecz poza pierwszym składem rozpoczęli m.in. Josue, Paweł Wszołek czy Bartosz Slisz.
Z Alkmaarem wszyscy powinni natomiast odgrywać kluczowe role. Co więcej, gotowy do gry ma być również Rafał Augustyniak, który w ostatnim czasie zmagał się z urazem uda.
- Nie wiem w jakiej obecnie Rafał jest formie, natomiast przed swoimi problemami zdrowotnymi odgrywał ważną rolę w formacji defensywnej Legii. Jeżeli więc będzie w takiej formie to na pewno będzie sporym wzmocnieniem - prognozuje nasz rozmówca.
Zderzenie dwóch ofensyw
Powrót Augustyniaka to o tyle dobra wiadomość, że defensywa zdecydowanie nie była w ostatnim czasie mocną stroną Legii. Warszawianie tylko w pięciu ostatnich meczach stracili 10 bramek, zaś w całym sezonie zaledwie trzy razy zachowali czyste konto (w dwóch z tych spotkań 90 minut rozegrał Augustyniak).
Nadchodzący mecz zapowiada się zatem niezwykle interesująco również przez styl preferowany przez obie drużyny. Dość powiedzieć, że Alkmaar, w 1. kolejce LKE przegrał ze Zrinjskim Mostarem, kończąc spotkanie wynikiem 3:4.
- Zarówno Legia, jak i Alkmaar decydują się na futbol ofensywny, to widać. Trener Kosta Runjaić preferuje grę z wysoko ustawionymi wahadłowymi, którzy są w zasadzie skrzydłowymi. Nie jest jednak też tak, że Legia gra całkowicie bez obrony - podkreśla Murawski.
Czy jednak obrona ta poradzi sobie z atakiem Holendrów, którzy w samej tylko Eredivisie zdobyli 20 bramek w siedmiu meczach? O tym przekonamy się już w czwartkowy wieczór. Początek meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa o godzinie 21:00. Transmisja dostępna będzie na kanale TVP Sport i w Viaplay.
Czytaj także:
- "Lewy" kapitanem? Tak uważają Polacy
- Były kadrowicz: "zbutowali" Krychowiaka