"Dziękujemy i powodzenia" - taki napis pojawił się na grafice, jaką Abha Club opublikował w mediach społecznościowych 1 października. Właśnie wtedy Saudyjczycy poinformowali o rozwiązaniu umowy z Czesławem Michniewiczem.
Więcej o tym przeczytasz tutaj -->> Saudyjczycy podjęli decyzję ws. Michniewicza
- Decyzja władz klubowych nie może dziwić, bo Abha Club spadła do strefy spadkowej i co gorsze: nie było żadnych perspektyw na poprawę - powiedział w rozmowie ze sport.pl Adam Błoński, ekspert od piłki azjatyckiej.
Zwrócił uwagę na to, że fatalnie funkcjonowała ofensywa drużyny Michniewicza, a i defensywa była dziurawa. W ośmiu meczach bilans bramkowy Abha Club to 5:14. Drużyna przegrała 6 z 8 meczów.
- Przygoda Michniewicza okazała się rozczarowaniem, bo Abha za jego kadencji stała się drużyną bezpłciową. Ani nie byli nastawieni na ofensywę, ani nie radzili sobie w obronie - dodał Błoński.
- Mało tego: nie było widać prawie żadnych schematów, nawet przy stałych fragmentach. To wyglądało na boisku trochę tak, jak byśmy rzucili piłkę 11 zawodnikom i powiedzieli: grajcie - kontynuował.
Michniewicz, były selekcjoner reprezentacji Polski, miał sprawić, że Abha Club ugruntuje swoją pozycję w środku tabeli Saudi Pro League, tymczasem drużyna zaliczyła zjazd i będzie musiała bić się o utrzymanie w elicie. To nie spodobało się właścicielom klubu.
53-letni szkoleniowiec przejął arabski klub pod koniec czerwcu tego roku. Na stanowisku wytrwał zatem trzy miesiące. W składzie drużyny pozostaje Grzegorz Krychowiak, którego ściągał właśnie Michniewicz.
Zobacz także:
Rosjanie bezlitośni dla Polaka. Rybus na liście najgorszych
Sebastian Szymański na celowniku gigantów!
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]