Niespodziewana wygrana Legii Warszawa nad Aston Villą (3:2) w 1. kolejce Ligi Konferencji Europy zaostrzyła apetyty na kolejny udany występ wicemistrzów Polski w europejskich pucharach. W czwartek przydarzył się jednak zimny prysznic.
Podopieczni Kosty Runjaicia przegrali na wyjeździe z AZ Alkmaar (0:1) i pozostają z dorobkiem 3 pkt., które wywalczyli na inaugurację. Porażka dla Legii jest tym bardziej bolesna, iż w drugiej połowie stołeczni grali z przewagą jednego zawodnika.
- Czujemy niedosyt, bo myślę, że byliśmy lepsi, ale brakowało ostatniego podania - mówi dla portalu legia.net Tomas Pekhart.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
[b]
[/b]Dla Legii Warszawa jest to druga porażka z rzędu, na dodatek bez strzelonego gola. Dla wicemistrzów Polski jest to całkowicie nowa sytuacja, bowiem od początku sezonu legioniści strzelali mnóstwo goli.
- Coś się zacięło w ofensywie? Sądzę, że to tylko przypadek. Zagraliśmy 18 meczów, ten element zawsze funkcjonował dobrze. W czwartek chcieliśmy 2-3 razy uderzać zza pola karnego, ale komuś piłka odbiła się od ręki. Nie mieliśmy też szczęścia - dodaje rosły napastnik z Łazienkowskiej 3.
- Czasami tracimy gole za łatwo, trochę przypadkowo. Rywale w zasadzie nic nie wykreowali, poza akcją na 1:0. Piłka odbiła się 2-3 razy w polu karnym i z daleka zobaczyłem, że jest w naszej bramce. Trudno coś o tym powiedzieć - przyznaje.
Zobacz także:
Wszystko jasne! Znamy powołania Michała Probierza
"Nie rozumiem tego powołania". Gorąco po decyzjach Probierza