Wyprawa reprezentacji Polski do Thorshavn zakończyła się bez niespodzianek. "Biało-Czerwoni" pewnie wygrali 2:0 z drużyną Wysp Owczych, tym samym dopisując sobie trzy punkty w tabeli el. do Euro 2024.
Podopieczni Michała Probierza otworzyli wynik rywalizacji już w czwartej minucie za sprawą bramki Sebastiana Szymańskiego. Mogło się więc wówczas wydawać, że Polacy pójdą za ciosem, narzucając wysoki pressing swoim rywalom, stało się jednak inaczej - goście lekko wycofali się, pozwalając Farerom dość spokojnie konstruować atak pozycyjny.
Gospodarze nie ustawali więc w swoich próbach, co zresztą zaznaczył ich selekcjoner na konferencji prasowej. - W trakcie meczu dużo próbowaliśmy, także w drugiej połowie stworzyliśmy kilka okazji. Są momenty, w których nie wykorzystujemy odpowiednio czasu - stwierdził Hakan Ericson.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski odniósł się do spekulacji o końcu reprezentacyjnej kariery
Drużyna Wysp Owczych miała pod górkę już od pierwszych minut każdej z połów. Na początku rywalizacji szybko stracili bramkę, natomiast niedługo po wyjściu z szatni musieli radzić sobie w dziesiątkę.
- Druga połowa nas dobiła. Przez ułamek sekundy zdarzyło nam się stracić koncentrację. W takich meczach nie można tego robić i dzisiaj zostaliśmy ukarani bardzo surowo. Nie o to nam chodziło - powiedział kapitan gospodarzy, Viljormur Davidsen.
Teraz przed reprezentacją Wysp Owczych wyjazdowy pojedynek z Czechami. Podopieczni Jaroslava Silhavy w fatalnym stylu przegrali w ostatniej kolejce z Albańczykami (0:3). Z pewnością będą więc chcieli odkupić winy, zwłaszcza że stracili oni drugie miejsce w grupie na rzecz Polaków.
Zobacz także:
Kadra potrzebuje Probierza w wilczej wersji (OPINIA)
Lewandowski kibicował kadrze przed telewizorem. Tak się ubrał