Sensacyjne doniesienia na temat afery bukmacherskiej ujawnił Fabrizio Corona - znany włoski dziennikarz, który w przeszłości pracował jako paparazzo. Według jego informacji, niektórzy piłkarze byli zamieszani w proceder obstawiania wyników meczów. Dodatkowo zakłady miały być przyjmowane przez nielegalnego bukmachera.
Najpierw padały nazwiska włoskich piłkarzy - Nicolo Fagioliego, Sandro Tonaliego i Nicolo Zaniolo, ale 13 października Corona wskazał czwartego zawodnika - 12-krtonego reprezentanta Polski Nicolę Zalewskiego.
Na razie są to jednak tylko niepotwierdzone doniesienia. Nasz kadrowicz nie jest objęty żadnym śledztwem. Co więcej, "La Gazzetta dello Sport" pisze, że rzekomy informator Corony przyznał się do... kłamstwa ws. Zalewskiego. - Na jego temat wszystko zmyśliłem - powiedział anonimowo w podcaście "Cerbero".
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?
- Informacje są fałszywe, nie mam żadnych dowodów. Na co liczyłem? Powiedział mi (Corona - przyp. red.), że spotka się ze mną w Rzymie i porozmawiamy o honorarium, 20 tys. euro za informację. Zgodziłem się, ponieważ miałem trudności finansowe. Ale zdałem sobie sprawę, że to niemoralne - te słowa rzekomego informatora Corony przytacza największy sportowy dziennik we Włoszech.
Sam Zalewski błyskawicznie zaprzeczył doniesieniom ws. ustawiania meczów za pośrednictwem swoich agentów na łamach serwisu Meczyki.pl (więcej TUTAJ). Włoskie media dodają, że Polak zapowiedział też pozew przeciwko dziennikarzowi.
O Coronie bardzo negatywnie wypowiadał się z kolei mieszkający od lat w Rzymie Zbigniew Boniek. "To osoba skazana na 13 lat za różne przestępstwa. To nie dziennikarz, tylko paparazzo, który szantażował ludzi..." - stwierdził były prezes PZPN w rozmowie z Nicolo Schirą (więcej TUTAJ).