Czesi przeżywają w tegorocznych kwalifikacjach do mistrzostw Europy prawdziwą huśtawkę nastrojów. Zaczęli od marcowego zwycięstwa nad Polakami (3:1), ale potem mieli na przemian chwile chwały i rozczarowania.
12 października Czesi doznali bolesnej porażki z Albanią (0:3) w Tiranie i Jaroslav Silhavy znalazł się pod presją. W niedzielę (15 października) nasi południowi sąsiedzi po rzucie karnym pokonali u siebie najsłabszą w grupie E ekipę Wysp Owczych (1:0) i cały czas mają realne szanse dostać się na Euro 2024.
Już po blamażu w Tiranie pojawiły się głosy, że Silhavy zostanie zwolniony. Media spekulowały nawet, kto może przejąć reprezentację do końca eliminacji.
Tymczasem we wtorek portal sportowy gazety "Blesk" poinformował o decyzji czeskiej centrali. 61-latek pozostanie na stanowisku selekcjonera do czasu rozegrania dwóch ostatnich spotkań w ramach eliminacji do Euro 2024.
Silhavy będzie musiał nie tylko wprowadzić zespół na mistrzostwa Europy, ale także udowodnić władzom związku, że jest w stanie prowadzić reprezentację. Z tego względu jego kontrakt skrócono do 30 listopada. Po zakończeniu kwalifikacji zostanie przeprowadzona analiza i wówczas będzie podjęta decyzja, czy umowa zostanie przedłużona.
A przed reprezentacją Czech dwa ważne spotkania. Najpierw zagrają oni na PGE Narodowym w Warszawie z zespołem Polski (17 XI). Jeśli wówczas nie uda się uzyskać awansu na Euro 2024, to pozostanie jeszcze mecz u siebie z Mołdawią (20 XI), która także ma jeszcze szansę osiągnąć historyczny rezultat.
Po październikowych spotkaniach sytuacja w tabeli grupy E jest bardzo interesująca. Na czele jest Albania (13 pkt), a za jej plecami plasują się reprezentacje Czech (11 pkt), Polski (10 pkt) i Mołdawii (9 pkt). Biało-Czerwoni rozegrali jednak o jeden mecz więcej od najgroźniejszych rywali. Bezpośredni awans na Euro 2024 wywalczą dwie najlepsze ekipy.
Czytaj także:
"Irytował mnie". Ekspert wziął na celownik kapitana kadry
"Hamulcowy drużyny". Kadrowicz zmiażdżony po tym, co zrobił z Mołdawią
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?