Nie wpuszczono ich na stadion. Zobacz, co zrobili kibice Wisły Kraków

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków

Podbeskidzie Bielsko-Biała podjęło decyzję, że nie wpuści na swój obiekt kibiców Wisły Kraków. Ci jednak nie odpuścili i pojawili się w mieście, a konkretnie pod stadionem. Na to przygotowali się jednak miejscowi policjanci.

Sporo kontrowersji wywołała decyzja władz Podbeskidzia w stosunku do kibiców Wisły Kraków. Przed piątkowym spotkaniem gospodarze z Bielsko-Białej postanowili poinformować zarząd Białej Gwiazdy o tym, że ich fani nie będą mogli pojawić się na stadionie.

- Zgodnie z informacją otrzymaną od TS Podbeskidzie Bielsko-Biała - z powodu realnego zagrożenia bezpieczeństwa i przebiegu imprezy - kibice Wisły Kraków nie wezmą udziału w meczu 12. serii gier Fortuna 1. Ligi. Oznacza to, że sprzedaż biletów dla zorganizowanej grupy fanów Białej Gwiazdy nie będzie prowadzona - napisała Wisła w mediach społecznościowych.

Kibice Białej-Gwiazdy byli zawiedzeni taką decyzją. Jednak zapowiedzieli, że i tak nie zabraknie ich na miejscu, by wspierać piłkarzy swojego ukochanego klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Jak powiedzieli tak zrobili. W Bielsku-Białej pojawiła się grupa zagorzałych fanów krakowian i mimo że nie weszła na stadion, to pojawiła się pod nim. Z tego powodu nie zabrakło tam policjantów, którzy byli przygotowani na taką ewentualność.

"Grupa 100 może 200 fanów Wisły Kraków zebrała się pod stadionem w Bielsku-Białej. Kibice od razu zostali oddzieleni kordonem policji. Na chwilę zamknięto nawet bramy obiektu" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) będący na miejscu Jakub Fudali, dziennikarz portalu goal.pl.

Decyzja o zamknięciu stadionowych bram została podjęta jedynie na wszelki wypadek. Na miejscu nie doszło do żadnych przepychanek na linii kibice-policja.

Po ponad godzinie gry Podbeskidzie prowadzi z Wisłą 2:1. Gdyby tego było mało, goście od 30. minuty mają na boisku jednego zawodnika mniej, ponieważ czerwoną kartkę obejrzał Kacper Duda.

Przeczytaj także:
Mecz na wodzie w Tychach. Nerwy do samego końca

Źródło artykułu: WP SportoweFakty