Legia przyjeżdża do Tychów. Szykuje się rekord frekwencji

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze GKS-u Tychy
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze GKS-u Tychy

GKS Tychy w meczu Fortuna Pucharu Polski zmierzy się z Legią Warszawa. Dla kibiców ze śląskiego miasta to duże wydarzenie. Wiele wskazuje na to, że padnie nowy rekord frekwencji.

Na taki mecz kibice w Tychach czekali kilka dziesięcioleci. Po raz ostatni śląski klub grał z zespołem Legii Warszawa w Pucharze Polski 1982 roku. Później doszło też do spotkań Sokoła Tychy z Wojskowymi (lata 95-97).

Bilety na czwartkowe spotkanie sprzedawane są od kilku tygodni. Działacze GKS-u Tychy szykują się na piłkarskie święto. Mecz jest specjalnie promowany w całym mieście.

Od kilku dni mieszkańcy Tychów żyją tym wielkim wydarzeniem, a organizatorzy przewidują pobicie rekordu frekwencji. Najwięcej kibiców zasiadło bowiem przy Edukacji w 2016 roku podczas pojedynku z GKS Katowice. Wtedy derbowy mecz obserwowało 11 489 osób. Teraz licznik sprzedanych wejściówek zatrzymał się na 11 200 i cały czas idzie do góry.

W Tychach w wielu miejscach widać reklamy promujące spotkanie z Legią, a ponadto zawodnicy i trener spotkali się z kibicami w jednej z galerii handlowych. Na tym nie koniec, bo piłkarze przyjęli zaproszenie tyskich szkół w których zachęcali uczniów do wspierania zespołu podczas czwartkowego meczu.

W dniu meczu na wszystkich fanów będą czekały dodatkowe atrakcje. W mobilnym punkcie sprzedaży będzie można nabyć limitowaną kolekcję gadżetów. Klub przygotował m.in kolekcjonerskie bilety, plakaty, proporczyki, szaliki oraz specjalne wydanie programu meczowego.

Spotkanie GKS-u Tychy z Legią Warszawa rozegrane zostanie 2 listopada, a jego początek wyznaczono na godzinę 21:00.

Czytaj także:
To oni zorganizują mistrzostwa świata w 2034 roku? Pozostał tylko jeden kandydat
Korona grała zaskakującą dogrywkę. III-ligowiec w najlepszej "16" Fortuna Pucharu Polski

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zdruzgotany po porażce w El Clasico. "Real wygrał niezasłużenie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty