Kibice wypełnili trybuny stadionu w Bydgoszczy, co przypomniało o lepszych czasach dla Zawiszy. Gospodarze są trzecioligowcami, mimo to chcieli jak najwyżej zawiesić poprzeczkę faworytom. Niesieni dopingiem starali się wykorzystać problemy, które ma Lech Poznań, nieprzekonujący wynikami w PKO Ekstraklasie.
Pierwsza niebezpieczna akcja w meczu należała do Lecha, ale Zawisza dał niebawem do zrozumienia, że nie zamierza wyłącznie bronić się kurczowo przed atakami faworyta. Jego natarcie zakończyło się szansą na gola po stałym fragmencie gry.
Lech zaczął osiągać przewagę w posiadaniu piłki i spędzał coraz więcej czasu na połowie przeciwnika. Drużyna z PKO Ekstraklasy wywierała coraz większą presję na trzecioligowcach, jednak ci byli skoncentrowani i nie pozwalali na sprawdzanie niebezpiecznymi strzałami Michała Oczkowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Krótki fragment naporu Lecha zakończył się golem na 1:0 w 24. minucie. Po podaniu z głębi pola Filip Szymczak poradził sobie z Adamem Paliwodą, po czym wtargnął w pole karne Zawiszy. Napastnik oddał uderzenie w kierunku dalszego narożnika, a piłka posunęła między nogami Cypriana Maciejewskiego i ominęła Michała Oczkowskiego.
Przed przerwą Lech powiększył prowadzenie na 2:0. W 42. minucie Kristoffer Velde nie pokonał z rzutu karnego Michał Oczkowskiego, ale miał szczęście, że piłka, odbita przez bramkarza, wylądowała pod jego nogami. Norweg uznał słusznie, że ma dużo czasu na ułożenie sobie futbolówki na stopie i dobitkę. Jedenastka została przyznana gościom za faul Paliwody na Szymczaku.
Krótko po przerwie przebudzili się bydgoszczanie i odpowiedzieli strzałem celnym. Po wrzutce z rzutu wolnego Piotr Okuniewicz główkował zza pola karnego, ale mimo słusznej odległości, Filip Bednarek postanowił nie ryzykować. Zamiast złapania piłki, zdecydował się na sparowanie jej na korner.
Nie wykorzystali swoich nielicznych szans gospodarze i Lech niebawem odebrał przeciwnikom resztkę nadziei na awans. Ponownie pokazał się Filip Szymczak, który utrzymał się w posiadaniu piłki i wyłożył ją przed bramkę do Filipa Wilaka. Wdzięczny za podanie kompan huknął pod poprzeczkę na 3:0 w 64. minucie. Także Filip Wilak był zdobywcą gola na 4:0 w 70. minucie. Ustalił on wynik z kilkunastu metrów.
Między trzecim i czwartym golem trener John van den Brom wpuścił na boisko debiutanta Aliego Gholizadeha. Sprowadzony latem piłkarz nie grał jak dotąd z powodu kontuzji.
Zawisza Bydgoszcz - Lech Poznań 0:4 (0:2)
0:1 - Filip Szymczak 24'
0:2 - Kristoffer Velde 42'
0:3 - Filip Wilak 64'
0:4 - Filip Wilak 70'
W 42. minucie Kristoffer Velde (Lech) nie wykorzystał rzutu karnego. Michał Oczkowski obronił.
Składy:
Zawisza: Michał Oczkowski - Cyprian Maciejewski, Adam Paliwoda, Korneliusz Sochań - Kacper Nowak (88' Hubert Jaskuła), Michał Graczyk (63' Michał Sacharuk), Maciej Kona (63' Igor Sobieralski), Mariusz Sławek - Maciej Koziara, Krystian Sanocki (73' Sebastian Rugowski) - Piotr Okuniewicz (88' Alan Serwach)
Lech: Filip Bednarek - Miha Blazić, Maksymilian Pingot, Elias Andersson (76' Norbert Pacławski) - Joel Pereira (65' Ali Gholizadeh), Nika Kwekweskiri (65' Alan Czerwiński), Radosław Murawski, Maksymilian Dziuba - Filip Wilak, Kristoffer Velde (65' Filip Marchwiński) - Filip Szymczak (76' Barry Douglas)
Żółte kartki: Sochań (Zawisza) oraz Dziuba (Lech)
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Czytaj także: Pół godziny w Ekstraklasie i wystarczy. Wisła doczekała się Senegalczyka
Czytaj także: Hiszpański pomocnik w Miedzi Legnica. "Jest agresywny"