Kluby Polaków starły się w Pucharze Włoch. Awansował faworyt

Instagram / Kacper Urbański / Kacper Urbański w barwach Bologni FC
Instagram / Kacper Urbański / Kacper Urbański w barwach Bologni FC

Kacper Urbański był zmiennikiem w wygranym 2:0 meczu Pucharu Włoch, w którym Bologna FC zmierzyła się z Hellasem Werona. Łukasz Skorupski i Paweł Dawidowicz nie podnieśli się z ławek rezerwowych.

Runda Pucharu Włoch jest rozgrywana jeszcze bez rozstawionych w drabince, najlepszych klubów poprzedniego sezonu w Serie A. Giganci rozpoczną rywalizację w następnej rundzie, a mowa o Napoli, Lazio, Interze, Milanie, Romie, Juventusie, Atalancie i Fiorentinie. W tym tygodniu są wyłaniani dla nich rywale.

Na Stadio Renato Dall'Ara doszło do pierwszego w rundzie meczu między klubami z włoskiej elity. Bologna FC radzi sobie lepiej w sezonie Serie A, a dodatkowo miała atut własnego boiska. Dlatego Rossoblu byli faworytami w zestawieniu z Hellasem Werona. W obu zespołach Polacy rozpoczęli mecz na ławkach rezerwowych - po stronie gospodarzy Łukasz Skorupski i Kacper Urbański, a po stronie gości Paweł Dawidowicz.

Bologna zdążyła strzelić gola w pierwszej połowie, choć pozostało już tylko kilka minut do zmiany stron. W 41. minucie Nikola Moro pokonał uderzeniem Simone Perillego, co pozwoliło gospodarzom zejść spokojnie na przerwę. Z kolei Hellas musiał przygotowywać plan na odrobienie strat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Hellasowi niewiele jednak wychodziło i po przerwie musiał pogodzić się z kolejnymi piłkarskimi nieszczęściami. W 62. minucie padła bramka na 2:0 za sprawą uderzenia Sydneya van Hooijdonka, a następnie goście stracili piłkarza. Suat Serdar zobaczył czerwoną kartkę za przytrzymanie przeciwnika. Na boisku pojawił się jako zmiennik jeden Polak - Kacper Urbański.

1/16 finału Pucharu Włoch:

Bologna FC - Hellas Werona 2:0 (1:0)
1:0 - Nikola Moro 41'
2:0 - Sydney van Hooijdonk 62'

Czytaj także: W meczu Juventusu zdecydowała ostatnia akcja
Czytaj także: Klub Łukasza Skorupskiego zahamował. Powrót Karola Linettego

Komentarze (0)