Remis, który trzeba docenić. "W wielu momentach cierpiałyśmy na boisku"

PAP/EPA / Andrej Cukić / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (z numerem 6)
PAP/EPA / Andrej Cukić / Na zdjęciu: Sylwia Matysik (z numerem 6)

- Cieszmy się, że ten ostatni krok należy do nas i na nikogo nie musimy się oglądać - mówi Sylwia Matysik, obrończyni piłkarskiej reprezentacji Polski po remisie 1:1 z Serbią w Lidze Narodów.

Biało-Czerwone podzieliły się punktami z przeciwniczkami, choć tuż przed przerwą objęły prowadzenie za sprawą gola Natalii Padilli-Bidas. Jednak osiem minut po zmianie stron Dina Blagojević zdobyła bramkę wyrównującą dla Serbek. Do końca spotkania obie drużyny miały jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale więcej razy piłka do siatki już nie wpadła.

- Z tego punktu też się trzeba cieszyć, bo takie mecze też jeszcze będą - będą mecze walki, będą mecze ciężkie, będą mecze, gdzie nie wykorzystamy swoich sytuacji. To jest piłka nożna i to jest normalne. Z tego spotkania trzeba więc wyciągnąć jak najwięcej nauki. Ale też trzeba się cieszyć, bo ten punkt jest bardzo ważny - podkreślała w wywiadzie dla Łączy Nas Piłka Katarzyna Kiedrzynek, bramkarka polskiej kadry.

Z jednej strony reprezentacja Polski starała się wykorzystać błędy serbskiej defensywy i kreować po nich okazje bramkowe. Z drugiej jednak Polki same błędów się nie ustrzegły. One też mogły srogo kosztować.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor futbolu pokazał klasę. Tak zachował się po porażce

- Są momenty lepsze i gorsze, ale u nas nie ma zawodniczki, która by się poddała. My jesteśmy kolektywem, który współpracuje bardzo dobrze i to daje nam siłę w takich meczach, kiedy jest walka i jest nerwowo - uważa Kiedrzynek.

Z kolei trener Nina Patalon zwróciła uwagę na fakt, że wtorkowe spotkanie w Starej Pazovie miało inny ciężar gatunkowy niż starcie z Serbkami cztery dni wcześniej w Tychach.

- Zawsze w grze pod presją na pewno liczba błędów jest większa. Ostatecznie zwycięża zespół, który mniej tych błędów popełni. Tutaj żadna z drużyn nie strzeliła już więcej bramek i w efekcie mamy remis. Trzeba się cieszyć, że te sytuacje są. Skoro tak jest, to ten remis trzeba szanować przed ostatnimi kolejkami Ligi Narodów - powiedziała selekcjonerka.

Sytuacje bramkowe to jedno, ale zarówno Polki, jak i Serbki nie odstawiały nogi na boisku. Pod koniec meczu doszło nawet do małej szarpaniny. To też miało pokazać, jak obu ekipom zależało na wygranej.

- Wiedziałyśmy, że czeka nas trudny pojedynek z reprezentacją, która ma dużo charakteru i woli walki, ale i my pokazałyśmy te elementy. Ten mecz i cały jego przebieg był dla nas bardzo ciężki. W wielu momentach cierpiałyśmy na boisku, ale stworzyłyśmy dwie-trzy klarowne sytuacje, po których mogłyśmy strzelić bramkę i ten mecz wygrać - mówiła przed kamerą ŁNP Sylwia Matysik.

Piłkarka Bayeru Leverkusen również docenia punkt zdobyty w Serbii. Szczególnie, że to Biało-Czerwone mają wszystko w swoich rękach na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej.

- Jeśli pozostałe mecze wygramy, zajmiemy pierwsze miejsce w grupie i awansujemy do dywizji A. I cel jest właśnie taki: zwycięstwo. Cieszmy się, że ten ostatni krok należy do nas i na nikogo się nie musimy oglądać. Wszystko trzeba wywalczyć na boisku i mam nadzieję, że na koniec grudniowego zgrupowania będziemy szczęśliwe - zakończyła Matysik.

W ostatniej tegorocznej sesji meczów reprezentacja Polski 1 grudnia zmierzy się w Stalowej Woli z Ukrainą (choć to rywalki będą formalnym gospodarzem spotkania), a 5 grudnia podejmie w Sosnowcu drużynę Grecji.

Czytaj również: Bramkarka polskiej kadry ostrzega: Nie można popaść w samozachwyt

Komentarze (0)