Legia magnesem dla kibiców. Komplet widzów po raz pierwszy

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marc Gual
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marc Gual

W 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski GKS Tychy zmierzył się z Legią Warszawa. Zespół wicemistrzów Polski był magnesem dla tyskich kibiców. Po raz pierwszy od otwarcia nowego stadionu zasiadł na nim komplet widzów.

2 listopada w Tychach to piłkarskie święto. Tego dnia do śląskiego miasta na mecz Fortuna Pucharu Polski przyjechała Legia Warszawa. To pierwszy od 26 lat mecz tyskiego klubu z Legią, ale wówczas w ekstraklasie rywalizował Sokół. Po raz ostatni Legia z GKS-em w Tychach grała we wrześniu 1982 roku. Od tego czasu minęło zatem ponad 41 lat.

Od kilku dni w Tychach trwała mobilizacja. Klub przeprowadził wyjątkową - jak na swoje warunki - marketingową akcję i robił wszystko, by o meczu głośno było na wszystkich tyskich osiedlach. Celem minimum było pobicie rekordu frekwencji. Marzeniem - komplet widzów.

Mecz reklamowali m.in. Mariusz Czerkawski, Jerzy Dudek, Tomasz Smokowski, Sławomir Peszko czy nowy senator, a były już prezydent miasta, Andrzej Dziuba. Przygotowano nawet specjalną edycję limitowanych gadżetów w stylu retro.

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka

I to marzenie udało się zrealizować. W czwartek sprzedano ostatni dostępny w kasie bilet. Tym samym na trybunach Stadionu Miejskiego na meczu z Legią uprawnionych do wejścia było 13 639 widzów, ale ostatecznie na obiekt dotarło 13 218 fanów. Po raz pierwszy od otwarcia nowego obiektu w Tychach, zapełnił on się po brzegi kibicami na mecz GKS-u.

Wcześniejszy rekord frekwencji ustanowiono podczas derbowego starcia z GKS-em Katowice, które rozegrano 1 października 2016 roku. Wtedy to na meczu obecnych było 11 489 kibiców. Teraz mamy nowy rekord.

- Cały czas dążymy do zwiększenia frekwencji przy Edukacji 7. Wszyscy razem jesteśmy GKS-em Tychy i jako jedna wspólna trójkolorowa rodzina osiągniemy swoje cele. Jesteśmy bardzo podekscytowani - mówił dla "Trójkolorowego Mięsięcznika" GKS-u Tychy członek zarządu Max Kothny.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty