Już od kilku sezonów regularnie mówi się o Warcie Poznań jako o kandydacie do spadku z PKO Ekstraklasy, a drużyna z Wielkopolski cały czas zaskakuje swoją postawą. Ucieranie nosa faworyzowanym zespołom jest jej specjalnością.
W Łodzi Zieloni ponownie wdrożyli plan, który pozwalał im na bardzo skuteczne utrudnianie życia graczom Widzewa Łódź. Goście świetnie się bronili, nie pozwalali przeciwnikom na stwarzanie groźnych sytuacji, a w pewnym momencie sami zaatakowali.
W 20. minucie poznaniacy wyszli z kontratakiem, który świetnym dograniem spuentował Kajetan Szmyt. Młodzieżowy reprezentant Polski wystawił piłkę jak na srebrnej tacy Martonowi Eppelowi, a temu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w siatce.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka
Dla obu tych zawodników były to debiutanckie liczby w tym sezonie. Szmyt zanotował swoją pierwszą asystę w bieżących rozgrywkach, a węgierski napastnik zdobył premierową bramkę w Ekstraklasie.
Ten gol pozwalał Warcie na ustawienie się na własnej połowie i odpieranie ataków Widzewa. Łodzianie mieli sporą przewagę, na różne sposoby próbowali szczęścia, ale nic nie przynosiło efektów w postaci strzelonego gola i ostatecznie goście wywieźli z Łodzi komplet punktów, który może okazać się bardzo ważny w ostatecznym rozrachunku (TUTAJ znajdziesz relację pomeczową >>).
Czytaj też:
Ligue 1. Niewykorzystana szansa RC Lens. Grał Przemysław Frankowski
Dramatyczne chwile podczas meczu IV ligi. Na boisku musiał lądować helikopter