To były ciężkie godziny dla piłkarzy Bayernu Monachium oraz trenera "Bawarczyków" - Thomasa Tuchela. Po niespodziewanej porażce z III-ligowym 1.FC Saarbruecken (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>) w ramach Pucharu Niemiec wylała się fala krytyki. Zwłaszcza z ust ekspertów telewizji "Sky" - Lothara Matthaeusa oraz Dietmara Hamanna.
W "pyskówkę" z wyżej wymienionymi byłymi piłkarzami wdał się sam Tuchel. Na konferencji prasowej wbił szpilkę obu ekspertom mówiąc, że "u żadnego z nich nie widzę żadnego rozwoju" (TUTAJ pisaliśmy o tym szerzej >>). W ten sposób odniósł się do oskarżeń z ich strony, że Bayern nie jest na dobrej drodze.
Tuż przed sobotnim (4.11.) meczem na szczycie w Bundeslidze - z Borussią Dortmund - Tuchel znów został zaproszony przez stację "Sky". Stanął przed kamerą, tuż obok, m.in. Matthauesa. Co się wydarzyło? "Dziwne sceny" - piszą niemieckie media.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi dla WP o Barcelonie z Lewandowskim: To świetna mieszanka
Chodzi o zachowanie Tuchela. Szkoleniowiec odpowiadał bardzo zdawkowo na pytania dziennikarza. Był zirytowany, pokazywał wyraźną niechęć. Często powtarzał: "poproszę kolejne pytanie".
"Dlaczego się tak zachowujesz?" - w końcu prowadzący rozmowę bezpośrednio zapytał Tuchela.
Szkoleniowiec Bayernu odpowiedział: "nie chcę przeszkadzać, jak eksperci (w domyśle Matthaues oraz Hamann) o nas mówią". Po chwili wyciągnął słuchawki z uszu i odszedł.
Najlepszą odpowiedzią Tuchela był jednak wynik "Der Klassikera". Bayern aż 4:0 (TUTAJ znajdziesz relację pomeczową >>) pokonał na wyjeździe Borussię (Harry Kane ustrzelił hat-tricka) i zajmuje drugie miejsce w tabeli Bundesligi, dwa punkty za Bayerem 04 Leverkusen.