Enzo Fernandez jest najdroższym piłkarzem pozyskanym kiedykolwiek przez angielski klub. Chelsea FC zapłaciła za niego zimą 121 mln euro (blisko 530 mln zł). To oznacza, że Fernandez, uznany najlepszym młodym graczem mistrzostw świata w Katarze, jest też najdroższym Argentyńczykiem w historii (tak, przebija nawet największe gwiazdy, w tym swojego dobrego kolegę z reprezentacji Lionela Messiego).
W teorii trudno sobie wyobrazić, że mistrza świata może coś łączyć z... Górnikiem Piaski, klubem ze śląskiej klasy okręgowej z siedzibą w Czeladzi.
Praktyka jest jednak inna: to właśnie tu gra 23-letni Giuliano Pagano, Argentyńczyk, który jest też trenerem mentalnym Fernandeza. Co więcej, łączenia online między Londynem a Polską często odbywają się właśnie z budynku klubowego polskiego klubu.
- To wszystko prawda. Z Enzo poznał mnie wspólny znajomy, też Argentyńczyk - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Pagano, który treningiem mentalnym interesuje się od bardzo dawna. - Praktycznie już w wieku 13 lat byłem mocno wkręcony w te tematy. Dużo czytałem, kupowałem mnóstwo książek, starałem się jak najlepiej zgłębić tę materię.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił
Zaczęło się więc od książek, a potem były kursy. Zresztą, Pagano zalicza kolejne, ma coraz więcej dyplomów. - Ostatnio uczestniczyłem w warsztatach organizowanych przez trenera mentalnego, który współpracował z Rodrigo De Paulem, też mistrzem świata z Argentyną, z Dybalą czy wcześniej z Ronaldinho - wylicza zawodnik Górnika Piaski.
Dziesięciu podopiecznych ze świata piłki
Dla Pagano praca trenera mentalnego to główny cel na teraz, ale i na przyszłość. - W tym momencie współpracuję z 10 piłkarzami. To Argentyńczycy, Urugwajczycy i Hiszpanie. Jak często mam sesje z Enzo? To zależy. Każdy zawodnik ma inne potrzeby, każdy ma różne okresy, jeśli chodzi o samopoczucie i chęć rozmowy. Dlatego jestem elastyczny. Dostosowuję się do tego, co potrzebują moi podopieczni - wyjaśnia Pagano.
A czy praca z Fernandezem otwiera mu inne drzwi? - Powiem tak: nie afiszuję się z tym za bardzo, nie reklamuję tego szeroko, bo w takich relacjach trzeba zachować umiar. Natomiast na pewno jeśli ktoś widzi, że zaufał mi Enzo, to sam też nabiera jeszcze większego zaufania do mojej pracy - tłumaczy Argentyńczyk, który w Polsce znalazł się trochę przypadkowo.
- Najpierw wyjechałem do Włoch. Mam też włoskie korzenie i zależało mi, aby uzyskać włoskie obywatelstwo. Właśnie tam doszło do innego, niespodziewanego zdarzenia w moim życiu, czyli kolacji z papieżem - Pagano jeszcze teraz uśmiecha się na wspomnienie tamtego momentu.
- Jak do tego doszło? To się stało akurat w momencie, w którym byłem już mocno zdesperowany… Długo szukałem klubu we Włoszech, ale nikt nie był zainteresowany. Mijał prawie rok od rozpoczęcia tych poszukiwań, byłem już tym wszystkim mocno sfrustrowany, ale nagle dostałem telefon od agenta, że jest chętny. Piąta liga, ale klub, Asd Saint-Michel, był w stanie opłacić podstawowe kwestie - opowiada Argentyńczyk.
Jak się okazało, to nie był koniec dobrych wiadomości dla Pagano. - Bo okazało się, że z tym klubem jest związany ksiądz, który jest bardzo bliskim współpracownikiem papieża. Od słowa do słowa, nagle wylądowałem na kolacji z papieżem Franciszkiem, który, jak wiadomo, jest wielkim kibicem futbolu. Aż sam się czasem śmieję, jak życie błyskawicznie może się obrócić o 180 stopni. Od zirytowanego nieudanymi poszukiwaniami klubu chłopaka po gościa, który siada do posiłku ze światową ikoną - opowiada Pagano.
Wyjazd do Włoch był w jakimś sensie logiczny, ze względu na korzenie rodziny, ale skąd się wzięła w tej historii Polska? - Kiedy wróciłem z Włoch do Argentyny, od razu wiedziałem, że moim celem będzie powrót do Europy. Sprawdzałem różne możliwości, aż pomógł mi inny piłkarz z Argentyny, Camilo Villarreal, który gra w Polsce, w niższej lidze. Oczywiście, miałem wątpliwości, bo nigdy wcześniej w Polsce nie byłem, to inny język, inna kultura, ale okazało się, że trafiłem w bardzo przyjazne miejsce. A już ludzie w Górniku Piaski starają mi się pomóc na każdym kroku - podkreśla Pagano, który cele na przyszłość ma jasno sprecyzowane.
Cel? Reprezentacja Argentyny
- Wiadomo, że moim celem nie jest już kariera piłkarska. Zdecydowanie chcę postawić w przyszłości na szkolenia mentalne. Cały czas się dokształcam, zaliczam kolejne kursy. Chcę sam stosować to, co przekazuję moim podopiecznym. Że kluczowe jest nastawienie. To pozytywne jest najlepsze, daje w życiu najwięcej. Ja też jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Moim marzeniem, a raczej celem jest praca z drużyną piłkarską. Właśnie w roli trenera mentalnego. Wierzę też, że któregoś dnia zostanę trenerem mentalnym reprezentacji Argentyny - z dużą nadzieją w głosie kończy gracz Górnika Piaski.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
"Mylił się". Niemcy wytknęli to Lewandowskiemu
Sędzia skrzywdził Raków? Są wątpliwości