Tottenham Hotspur stracił kolejne punkty. Prowadzenie przez 88 minut nic nie dało

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Emil Krafth (z lewej) i Heung-Min Son (z prawej)
Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Emil Krafth (z lewej) i Heung-Min Son (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Tottenham Hotspur przegrał drugi mecz w Premier League z rzędu. Poniósł porażkę 1:2 z Wolverhampton Wanderers, choć do końca podstawowego czasu to on był na prowadzeniu.

Wolverhampton Wanderers są w dolnej połowie tabeli i w większej liczbie meczów tracili punkty niż zdobywali ich komplet. Inna sprawa, że często kąsają pucharowiczów z Premier League. Można wspomnieć o zwycięstwie z Manchesterem City, remisach z Newcastle United czy z Aston Villą. Z drugiej strony, nierówni Wolves w poprzedniej kolejce ponieśli porażkę z Sheffield United.

Tottenham Hotspur gra w tym sezonie o powrót do europejskich pucharów. Rozstanie z Harrym Kanem nie wyszło jak dotąd na złe obu stronom. Londyńczycy dopiero w poprzedniej kolejce ponieśli pierwszą porażkę w sezonie Premier League i najmocniej naciskają w tabeli na Manchester City. W sobotę starali się zrehabilitować za klęskę 1:4 w derbach z Chelsea FC.

Piłkarze Tottenhamu ruszyli do ataku, co opłaciło się już w 3. minucie. Gol Brennana Johnsona, po asyście Pedro Porro, dodał dużo pewności siebie gościom. Drużyna z Londynu mogła pilnować wyniku i robiła to z powodzeniem do końca pierwszej połowy. Wolves odpowiedzieli co prawda dwoma strzałami celnymi, ale nie zaskoczyli żadnym z nich Guglielmo Vicario. Gospodarze starali się odpowiedzieć, ale nie była to huraganowa ofensywa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Druga połowa meczu wyglądała podobnie, więc wcześnie strzelony gol ustawił pojedynek. Gospodarze nacierali, ale bez specjalnego efektu. Przede wszystkim czas uciekał, a wynik 1:0 jak nie zmieniał się, tak nie zmieniał nadal. Czas pracował na korzyść Tottenhamu Hotspur.

Nadeszły jednak doliczone minuty i w nich Wolves doprowadzili do remisu 1:1. Kunktatorski sposób grania nie opłacił się gościom, którzy stracili gola. Pablo Sarabia oddał celne uderzenie po dograniu Matheusa Cunhi. Potrzebował na zmianę wyniku tylko czterech minut po wejściu z ławki rezerwowych na boisko.

Nie był to koniec mocnych wrażeń, ponieważ przed ostatnim gwizdkiem Tima Robinsona padła jeszcze bramka na 2:1 Mario Leminy. W ten sposób szalony finisz pozwolił zdobyć komplet punktów gospodarzom.

Wolverhampton Wanderers - Tottenham Hotspur 2:1 (0:1) 0:1 - Brennan Johnson 3' 1:1 - Pablo Sarabia 90' 2:1 - Mario Lemina 90'

Składy:

Wolves: Jose Sa - Nelson Semedo (66' Matt Doherty), Max Kilman, Craig Dawson, Toti - Hee-Chan Hwang, Mario Lemina, Joao Gomes (87' Pablo Sarabia), Rayan Ait-Nouri (87' Thomas Doyle) - Jean-Ricner Bellegarde (73' Sasa Kalajdzić) - Matheus Cunha

Spurs: Guglielmo Vicario - Emerson Royal, Ben Davies, Eric Dier, Pedro Porro - Pape Matar Sarr (63' Rodrigo Bentancur), Yves Bissouma (75' Giovani Lo Celso), Pierre-Emile Hojbjerg - Brennan Johnson (75' Bryan Gil), Heung-Min Son, Dejan Kulusevski

Żółte kartki: Dawson, Doherty (Wolves) oraz Emerson, Bissouma, Bentancur (Tottenham)

Sędzia: Tim Robinson

Tabela Premier League:

Standings provided by Sofascore

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu Czytaj także: David Beckham założył piłkarską agencję menedżerską

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Tottenham Hotspur awansuje w tym sezonie do Ligi Mistrzów?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)