"Nie miał wyboru". Wielki problem reprezentacji Polski

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

- Spisywał się poniżej oczekiwań, ale czy mamy lepszych od niego? Nie - mówi Marek Koźmiński, były wiceprezes PZPN, o powołaniu Jana Bednarka na mecz z Czechami. Odpowiada też, czy chciał kupić udziały w Kanale Sportowym.

[b]

[/b]Już w piątek reprezentacja Polski o godz. 20:45 zagra na Stadionie Narodowym z Czechami. Stawką będzie awans na EURO 2024. Biało-Czerwoni muszą wygrać i liczyć na pomyślne wyniki pozostałych meczów, w tym utratę punktów Czechów w meczu z Mołdawianami. Jednak i ci drudzy mogą nas wyprzedzić, jeśli w meczach z Albanią i Czechami zdobędą minimum cztery punkty. Sytuacja jest więc naprawdę trudna.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jan Bednarek wraca do kadry. To dobra decyzja selekcjonera?

Marek Koźmiński, były wiceprezes PZPN, wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992):  Nie rozpatrywałbym tego w takich kategoriach. Trener po prostu nie miał wyboru i musiał powołać Bednarka. Wielu zawodników albo ma kontuzję, albo prezentuje się słabo pod względem sportowym. W ostatnich dwóch-trzech latach Bednarek co prawda spisywał się poniżej oczekiwań, ale czy mamy lepszych od niego? Nie.

To jaka byłaby odpowiednia trójka graczy na środku obrony reprezentacji Polski?

Michał Probierz będzie miał kłopot, jak to wszystko zestawić. Jakiegokolwiek składu by nie ułożył, to ta trójka ze sobą w tym systemie nie grała. Biorąc pod uwagę kontuzje, ma wąskie pole manewru. Moim zdaniem w trójce znajdą się Jakub Kiwior, Bednarek i Tomasz Kędziora.

A czy Patryk Peda, zawodnik z trzeciej ligi włoskiej, który wystąpił w ostatnich dwóch meczach kadry, jest gotowy do rywalizacji z drużyną takiej klasy jak Czechy?

Z jednej strony nic nie zawalił w poprzednich dwóch meczach, ale z drugiej nie grał przez trzy tygodnie ze względu na kontuzję. Trzeba dać mu czas. Michał Probierz go zna i jest w stanie go odpowiednio ocenić. Może być przyszłością polskiej reprezentacji, ale potrzebuje spokoju.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki

Tymoteusz Puchacz w końcu wraca do kadry po 1,5 roku przerwy. Ten zawodnik ma dopiero 24 lata i może warto w niego też zainwestować, by nabrał pewności siebie?

Ja jestem jego mniejszym fanem. On ma nie dopiero, a już 24 lata. Mnie on nie przekonywał, ale to może się zmienić. Na lewej stronie mamy ogromny kłopot. Dlatego dziwię się, że trener pozbył się Bartosza Bereszyńskiego, który jest jokerem i może grać na kilku pozycjach.

Brak Casha to też duże osłabienie, ale może Paweł Wszołek prezentuje już podobny poziom?

Na poprzednim zgrupowaniu trener nie skorzystał z Casha, więc dla niego to nie jest osłabienie. Jednak patrząc na jego występy w Premier League, uważam, że jest lepszym piłkarzem niż Paweł Wszołek.

Zaskoczył pana brak Arkadiusza Milika?

Tak. Chociaż muszę przyznać, że jego występy w kadrze go nie bronią i to od dłuższego już czasu. W Juventusie pokazuje, że potrafi grać w piłkę, jest jednym z najważniejszych rezerwowych. Teraz Robert Lewandowski jest po kontuzji, nie ma optymalnej dyspozycji. Do tego Karol Świderski jest poza rytmem meczowym, bo sezon w lidze amerykańskiej zakończył już kilka tygodni temu.

Po poprzednim zgrupowaniu Michał Probierz podkreślał przydatność Milika dla reprezentacji i chciał go odbudowywać. Mówił, że chciał z nim przejść przez jego problemy. A teraz z niego zrezygnował. Dla mnie ten aspekt jest kontrowersyjny. On gra dobrze w klubie, w reprezentacji nie. Problem nie jest na poziomie umiejętności czy dyspozycji, ale leży w głowie, w osobowości, podejściu, emocjach.

Polska ma realne szanse na awans na EURO 2024?

Mamy szanse, a nawet jak się nie uda, to zagramy w barażach. Będzie trudno, bo nie jesteśmy na tyle silną drużyną, by łatwo sobie wszystko poukładać. Trzeba walczyć, biegać, strzelić bramkę. Niestety na przestrzeni ostatnich dwóch lat, z każdym kwartałem nasza kadra jest coraz słabsza.

Kilka dni temu napisał pan na Twitterze, że chciał odkupić od Krzysztofa Stanowskiego udziały w Kanale Sportowym. Dziennikarz z kolei odpisał, że od miesięcy państwo nie rozmawiali. Gdzie leży prawda?

Napisałem prawdę, ale Krzysiek też to zrobił. Biznes to także są inne rzeczy. Nie chciałbym tego roztrząsać, bo sprawa jest absolutnie zamknięta. Życzę kolegom, by ich program dalej utrzymywał tę jakość. Na pewno jednak się zmieni po odejściu jednej z wiodących postaci. Wszystkich ich lubię i szanuję. Całej czwórce życzę powodzenia.

Czytaj więcej:
Trener mówi o reakcji kadrowiczów, których skreślił. "Swoje trzeba odcierpieć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty