Za samo wejście do turnieju finałowego UEFA nie przewiduje premii dla poszczególnych federacji, choć tę regulację można różnie interpretować. W przypadku mistrzostw świata FIFA każdemu z uczestników zapewniła 9 mln dolarów za przyjazd na imprezę.
Wcześniej ułamek tej sumy był nagrodą za wywalczenie awansu. Jeśli chodzi o Euro, takiego rozgraniczenia nie ma. Po ewentualnym wejściu na imprezę główną, na konto Polskiego Związku Piłki Nożnej trafi 9,25 mln euro. Przy obecnym kursie daje to ponad 40,6 mln zł.
Stawka jest więc olbrzymia, tymczasem szanse Biało-Czerwonych mocno ograniczone. Nawet jeśli uda nam się wygrać z Czechami, inne wyniki mogą sprawić, że nie zajmiemy na finiszu eliminacji co najmniej 2. miejsca w tabeli grupy E, co oznaczałoby, że w przyszłym roku czeka nas barażowa dogrywka.
Absencja na turnieju, na który pojedzie niemal pół Europy (miejsc jest aż 24), byłaby nie tylko ogromnym problemem sportowym, ale też finansowym.
Do zakończenia zasadniczej części kwalifikacji pozostały jeszcze dwie kolejki, jednak ekipę Michała Probierza czeka tylko jedno spotkanie. Właśnie dlatego nawet wygrana niczego jej nie zagwarantuje.
Mecz eliminacji Euro 2024 Polska - Czechy odbędzie się w piątek o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz Polsacie Sport Premium 1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki