Reprezentacja Polski jest na ostatniej prostej przygotowań do meczu kończącego dla niej eliminacje Euro 2024. Eliminacje nieudane, niezależnie od końcowego efektu, ponieważ Biało-Czerwoni mieli w nich ogromny problem z punktowaniem. Zdobycie "oczka" w dwóch meczach z Mołdawią jest najlepszym potwierdzeniem.
Do starcia z Czechami na PGE Narodowym kadra szykuje się z Janem Bednarkiem. Obrońca Southampton FC został pominięty przy powołaniach na poprzednie, październikowe zgrupowanie.
- Pokazał motywację w klubie. Przyjechał ponadto na kadrę po kilku zwycięstwach odniesionych w Anglii. Pewność siebie zdobywa się właśnie poprzez granie w klubie, a trener Southampton mówi o nim dobrze - opowiada selekcjoner Michał Probierz o sytuacji Jana Bednarka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
- Nikt w tej kadrze nie jest skreślony, a obserwowana przez nas jest szeroka grupa piłkarzy. Każdy ma szansę przyjechać na reprezentację, kiedy będzie potrzebny - dodaje Probierz.
Sytuację Jana Bednarka w październiku porównuje się do sytuacji Arkadiusza Milika w listopadzie. "Terapia wstrząsowa" dotknęła napastnika Juventusu, który choć pojawia się regularnie jako zmiennik w meczach Serie A, nie dostał powołania na mecze z Czechami i Łotwą.
- Skreślenie Jana Bednarka nie było moim kaprysem. Chcemy w kadrze zawodników, którzy grają regularnie i pasują do danego meczu. Staramy się racjonalnie oceniać sytuację. Także Arek Milik ma dalej szansę. Rozmawiam z nim regularnie. Nie chcę niedomówień, wszystkie decyzje maja na celu dobro zespołu - zapewnia Michał Probierz.
Początek meczu Polski z Czechami w piątek o godzinie 20:45.
Czytaj także: Boniek nie zapomniał o Błaszczykowskim. Szczery wpis byłego prezesa PZPN
Czytaj także: Robert Lewandowski: Barcelona a kadra? Dwa różne światy